Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Wymuszenie na skrzyżowaniu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Dzisiaj miałem nie miłą sytuację, na szczęście samochodem służbowym.

Oznaczenia na mapce(pojazdy przypadkowe):

Mój pojazd - niebieski bus

Przypadkowy gość - zielona osobówka

Wymusił mi - samochód w żółtej plandece

83503350800826144743.jpg

Od początku:

Jestem jakieś 50 metrów od skrzyżowania i pojazd zielony wyjeżdża na skrzyżowanie skręcając w prawo. Następnie gość (na mapce żółta plandeka) wyjeżdża z lewej strony gdy już jestem praktycznie przed skrzyżowaniem. Zaczynam hamować(samochód nie posiadał abs i było mokro i zimno jednak jechałem przepisowo). Następnie w miejscu gdzie czerwona linia (jakieś 3,5 metra od skrzyżowania) uderzyłem w tył gościa. Z racji, że gość wyjechał mi z jednokierunkowej nie miałem za dużo miejsca na hamowanie. W dodatku gość, który mi wymusił musiał przyhamować bo przed nim jechał wolno ten zielony pojazd.

Wezwałem policję, jednak oni stwierdzili, że to ja "powinienem dostosować prędkość do warunków panujących na drodze" i dostałem mandat. Uważam, że nie słusznie. Czy źle zrobiłem, że nie odmówiłem przyjęcia mandatu ? Policjant stwierdził, że ja spowodowałem "zagrożenie w ruchu lądowym" oraz uderzyłem w tył a nie w bok. Poczułem się jak Boguś z M3, jednak ja jechałem przepisowo i to gość przecież mi wyjechał.

Co sądzicie o tej sytuacji ?

Edytowane przez tomasz102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ciężarówka zdążyła wyjechać i była już na głównej drodze to twoja wina. Zresztą przyznales się przyjmując mandat. Jeśli miałbys świadka to co innego albo chociaż rejestrator jazdy wtedy było by widać jak to faktycznie wyglądało. Z drugiej strony jeśli hamowalbys od razu to spokojnie powinieneś zatrzymać pojazd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Same osobowe samochody brały udział co trochę zmienia postać rzeczy (inna dynamika pojazdu). Ja jadąc (niebieskim na mapie) pojazdem na wprost byłem na ulicy z pierwszeństwem(zarówno z lewej jak i z prawej mieli znak, "ustąp pierwszeństwa przejazdu"). Było rano dosyć zimno i mokro przez co droga hamowania była bardzo długa, samochód miał jeszcze pełny bagażnik i do tego lekki przód. Na pewno hamowanie nim zajmuje sporo dłużej niż każdym audi.

Rozmawiałem ze znajomym policjantem i mówił, że sprawa dosyć sporna, jednak uważa, że osoba wykonująca manewr skręcenia w lewo powinna zachować szczególną ostrożność i tym samym nie utrudnić nikomu ruchu (w moim przypadku zablokować).

Na przyszłość gdybym nie przyjął mandatu i gdybym przegrał sprawę w sądzie to ponoszę jakieś dodatkowe koszty oprócz mandatu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa sporna z prostego powodu auto było już na głównej zwolnilo bo przed nim jechał wolniej pojazd ty nie wyhamowales. Jeśli wszystko działo się dynamicznie to tylko świadek albo rejestrator coś by dał.Ponosisz koszty rozprawy+ mandat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacunkowo ile wyniosłyby koszty rozprawy w takiej sytuacji ?

Tylko auto dynamicznie wjechało mi i zacząłem hamować minimalnie przed skrzyżowaniem, a skończyłem na wysokości czerwonej linii. W sumie co innego mogłem zrobić ? Wjechać na chodnik ? Jeszcze gorzej.

Czyli ogólnie napisałem innym poradnik jak "za darmo wymienić zderzak", bo większość samochodów bez abs i kiepskim rozkładem masy też w takiej sytuacji nie wyhamowałoby, a jak z policjantem liczyliśmy to czas potrzebny na takie wymuszenie to 2 sekundy miałem. Gdzie dochodzi czas reakcji, czas zadziałania układu hamulcowego, czas hamowania. Nic nie można było zrobić. Jedynie mogłem to przycisnąć gaz i wtedy uderzyłbym w bok(ale do tego to trzeba mieć charakter, a ja do takich osób nie należę).

Edytowane przez tomasz102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale ten z żółtą plandeką wjechał centralnie przed Tobą? jeżeli tak to jego wina i on wymusił pierwszeństwo. Przyjąłeś mandat i teraz masz 7 dni na zażalenie mandatu i wtedy sprawa trafi do Sądu i on powoła biegłego, który jest w stanie obliczyć Twoją drogę hamowania i moment w którym tamten pojazd wjechał na skrzyżowanie. Pisz szybko zażalenie bo masz 7 dni w nieprzekraczalnym terminie. Po 7 dniach bedzie po ptakach :)


Kodeks postepowania w sprawach o wykroczenia.
Art. 101. § 1. Prawomocny mandat karny podlega uchyleniu, jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie. Uchylenie następuje na wniosek ukaranego złożony w zawitym terminie 7 dni od daty uprawomocnienia się mandatu lub z urzędu.
§ 2. Uprawniony do uchylenia prawomocnego mandatu karnego jest sąd właściwy do rozpoznania sprawy, na którego obszarze działania została nałożona grzywna. W przedmiocie uchylenia mandatu karnego sąd orzeka na posiedzeniu. W posiedzeniu ma prawo uczestniczyć ukarany, organ, który lub którego funkcjonariusz nałożył grzywnę w drodze mandatu, albo przedstawiciel tego organu oraz ujawniony pokrzywdzony. Przed wydaniem postanowienia sąd może zarządzić stosowne czynności w celu sprawdzenia podstaw do uchylenia mandatu karnego.
§ 3. Uchylając mandat karny nakazuje się podmiotowi, na rachunek którego pobrano grzywnę, zwrot uiszczonej kwoty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie wjechał kilka metrów przede mną. Widząc co robi zacząłem hamować, jednak było za późno. W samochodzie którym jechałem nie ma żadnych szkód, które trzeba będzie naprawić.

Ps. Na mandacie mam: Spowodowanie zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym Art 86 par 1

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie wjechał kilka metrów przede mną. Widząc co robi zacząłem hamować, jednak było za późno. W samochodzie którym jechałem nie ma żadnych szkód, które trzeba będzie naprawić.

Ps. Na mandacie mam: Spowodowanie zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym Art 86 par 1

jak uważasz, wiesz on sobie z Twojego OC ściągnie a po co firma ma tracić zniżki. Niech sie nauczy jeden z drugim jak nie znają przepisów drogowych i naciągają na stłuczki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko opinie są podzielone. Jedyni uważają, że "już był na drodze" jak uderzyłem i jeszcze w tył pojazdu - wtedy moja wina, a inni że to on wymusił.

Czyli:

" Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony."

Po za tym moja i jego wersja była inna. On twierdził, że spokojnie sobie wjechał i ja nie wyhamowałem i zdarzenie przeniósł kilka metrów dalej, a ja twierdziłem, że on mi wymusił przez co musiałem gwałtownie hamować. Światków zdarzenia żadnych nie było, żadnych nagrań itp.

Jakie mam szanse na wygranie sprawy ?

Edytowane przez tomasz102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko opinie są podzielone. Jedyni uważają, że "już była na drodze" jak uderzyłem i jeszcze w tył pojazdu - wtedy moja wina, a inni że to on wymusił.

Czyli:

" Kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać, oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas z prawej strony."

Po za tym moja i jego wersja była inna. On twierdził, że spokojnie sobie wjechał i ja nie wyhamowałem i zdarzenie przeniósł kilka metrów dalej, a ja twierdziłem, że on mi wymusił przez co musiałem gwałtownie hamować. Światków zdarzenia żadnych nie było, żadnych nagrań itp.

Jakie mam szanse na wygranie sprawy ?

powołają biegłego a jego juz nie oszukasz, biegły potrafi oszacować z jaką prędkością on jechał i Ty. On wymusił Ci pierwszeństwo i Ty byłeś zmuszony hamować a że odległość była za krótka to nie zdążyłeś. On powinien wjechać na pas który jechałeś upewniając się że nie spowoduje kolizji a tak najczęściej ludzie robią że wymuszają a później tłumaczą się, że byli już na pasie a ktoś inny szybko jechał. Biegły to zweryfikuje i wyjdzie wtedy jak było naprawdę. Dużo jest takich sytuacji że dopiero opinia biegłego określa sprawcę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy biegły oceni w którym miejscu doszło do uderzenia ? Bo każdy z nas będzie mówił pewnie co innego. Jechałem przepisowo, hamowałem tak wcześnie jak tylko mogłem.

W razie nie udanej próby jakie koszty sądowe mogę ponieść ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko czy biegły oceni w którym miejscu doszło do uderzenia ? Bo każdy z nas będzie mówił pewnie co innego. Jechałem przepisowo, hamowałem tak wcześnie jak tylko mogłem.

W razie nie udanej próby jakie koszty sądowe mogę ponieść ?

biegły bierze tylko i wyłącznie wyniki pomiarów jezeli były robione na miejscu. Relacje Twoja i jego nie interesują biegłego. Koszta jakie poniesiesz to tylko mandat i koszta sądowe to napiszesz prośbę o zwolnienie i Sąd zawsze zwalnia chyba ze jechałes po pijaku lub uciekłeś z miejsca wypadku. Ja myślę, że jezeli było tak jak opisałeś to wygrasz sprawę i nic nie poniesiesz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj temida jest ślepa...

Przyjąłeś mandat więc się przyznałeś do winy i to Ty jesteś winny w świetle prawa.

Jeśli się nie zgadzasz z tym i chcesz walczyć to masz prawo i możesz to jak najbardziej zrobić

1 Robisz to tak jak kolega wyżej napisał składasz zażalenie na mandat i że się z nim nie zgadzasz.

2 Sprawa trafia do sądu

3 Zanim trafi do sadu musisz wziąć biegłego i to kumatego który będzie potrafił wyliczyć prędkości, czasy itpi ogarnie to w odpowiednie przepisy.. i udowoodni że zostało wymuszone pierwszeństwo na Tobie

Dla kumatego biegłego to żaden problem żeby to udowodnić...(najlepiej jeśli to biegły sądowy) i zgłosić ten dokument za wczasu do sądu.

4 Jeśli wygrasz rozprawę a nikt się nie odwoła to nie ponosisz kosztów poniesie je Skarb Państwa (przegrana strona ponosi koszty) (mogę się mylić jeśli tak to niech ktoś mnie poprawi)

5 Jeśli przegrasz to poniesiesz koszty i biegłego którego sam powołałeś ewentualnie jeśli zostanie powołany niezależny biegły to jego również + koszty rozprawy lub rozpraw..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od początku. Jeżeli wszystko było naprawdę tak jak piszesz, to ewidentna wina auta, w które wjechałeś, bo to klasyczne wymuszenie pierwszeństwa. Argumentacja policjanta denna i bezsensowna.

ALE

Z doświadczenia wiem, że z sądami nie jest różowo. Problem polega na tym, że sędziowie nie są wyspecjalizowani w danej materii, a orzekają we wszystkich sprawach karnych itp. Przez co często np. w sprawach z zakresu ruchu drogowego orzekają ludzie, którzy nawet nie mają prawa jazdy i absolutnie żadnego doświadczenia praktycznego z samochodem. Moim zdaniem, gdybyś teraz poszedł do sądu, to wyglądałoby to tak:

1. Po kilkunastu dniach, bez żadnej rozprawy, sąd wydałby wyrok nakazowy, w którym uznałby Cię za winnego. Wyrok nakazowy jest to takie orzeczenie, które sędzia wydaje sobie jedynie na podstawie akt, siedząc i czytając je w swoim pokoju. W teorii ma przyspieszyć postępowanie i minimalizować koszty. Od takiego wyroku, w ciągu 7 dni od doręczenia można złożyć sprzeciw i przestaje on istnieć, a więc nie ma zupełnie żadnych skutków prawnych, a sprawa toczy się w normalnym postępowaniu i będzie wyznaczona rozprawa. W przypadku zaniechania wniesienia sprzeciwu, kara będzie prawdopodobnie identyczna jak w mandacie, a do tego kilkadziesiąt złotych kosztów sądowych.

2. Zakładając wniesienie sprzeciwu, potrzebny będzie biegły. Tu już wiele zależy od samego biegłego. Czy oprze się wyłącznie na notatce policjanta i zeznaniach Twoich oraz uczestnika kolizji, czy pojedzie na miejsce, porobi pomiary i zdjęcia. Czy opinia zajmie mu 2 strony, czy 12. W razie przegranej wszelkie koszty przyznane biegłemu spadną na Ciebie w postaci kosztów postępowania. Może to być 200 zł, a może być 2000 zł (i wcale w tym momencie nie przesadzam). W skrajnym przypadku biegły może stwierdzić, że nie da się wydać wiążącej opinii, bo ma za mało danych, a wtedy będzie słowo przeciwko słowu i notatce/szkicowi policjanta. Niestety, w takiej sytuacji 9 na 10 sędziów klepnie wyrok zgodny z wersją policjanta.

Była robiona jakaś dokumentacja fotograficzna z miejsca zdarzenia? Widać na niej gdzie dokładnie doszło do kontaktu? Z opisu, tak jak pisałem, wynika wina auta wyjeżdżającego z lewej, ale wykazać Ci to będzie bardzo ciężko. W postępowaniu sądowym, zwłaszcza jeżeli pójdziesz bez adwokata (a adwokat to dodatkowy koszt), szanse nie są wielkie, chyba że masz jakieś mocne dowody. Koszty jak pisałem. Od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy złotych. Nie znam Twojej sytuacji materialnej. Jeżeli nie jest zbyt dobra, można próbować wnosić o zwolnienie od kosztów, ale to jest całkowicie uznaniowe dla sądu i nie ma żadnej pewności, że Cię zwolnią. Tak to wygląda w skrócie.

EDIT: muszę sprostować kilka rzeczy, które napisał kolega wyżej w trakcie pisania mojego posta:

Słuchaj temida jest ślepa...

Przyjąłeś mandat więc się przyznałeś do winy i to Ty jesteś winny w świetle prawa.

Jeśli się nie zgadzasz z tym i chcesz walczyć to masz prawo i możesz to jak najbardziej zrobić

1 Robisz to tak jak kolega wyżej napisał składasz zażalenie na mandat i że się z nim nie zgadzasz.

2 Sprawa trafia do sądu

3 Zanim trafi do sadu musisz wziąć biegłego i to kumatego który będzie potrafił wyliczyć prędkości, czasy itpi ogarnie to w odpowiednie przepisy.. i udowoodni że zostało wymuszone pierwszeństwo na Tobie

Dla kumatego biegłego to żaden problem żeby to udowodnić...(najlepiej jeśli to biegły sądowy) i zgłosić ten dokument za wczasu do sądu.

4 Jeśli wygrasz rozprawę a nikt się nie odwoła to nie ponosisz kosztów poniesie je Skarb Państwa (przegrana strona ponosi koszty) (mogę się mylić jeśli tak to niech ktoś mnie poprawi)

5 Jeśli przegrasz to poniesiesz koszty i biegłego którego sam powołałeś ewentualnie jeśli zostanie powołany niezależny biegły to jego również + koszty rozprawy lub rozpraw..

Odnośnie punktów 1 - 2, tak. Co do biegłego, absolutnie sam go nie bierzesz. Gdy już wiadomo będzie, że sprawa jest zarejestrowana w sądzie, składasz wniosek dowodowy o powołanie biegłego. Najlepiej jeszcze przed wyznaczeniem rozprawy, co pozwoli zminimalizować koszty (każda rozprawa, to dodatkowy koszt). Możesz wskazać konkretnego biegłego z listy, ale od sądu zależy czy powoła akurat jego, czy jakiegoś innego. Prywatna opinia jest bez sensu, bo to dodatkowy koszt, a nie ma takiej mocy jak biegły powołany przez sąd.

Co do kosztów, pisałem wyżej. Oczywiście zawsze przysługuje apelacja. Policja rzadko się odwołuje. W razie Twojej przegranej, można iść dalej w apelację, ale to ryzyko poniesienia kolejnych kosztów, a uwierz mi, naprawdę bardzo rzadko sąd drugiej instancji uchyla/zmienia wyrok pierwszej instancji.

Edytowane przez mrkreska
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mandat jaki otrzymałem to 250 zł i 6 pkt. Na tle tego co będzie mnie kosztował biegły to są jednak grosze. Dziękuję mrkreska za bardzo wyczerpującą i rzeczową odpowiedź. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, że ktoś podzielił się tak szerokim zakresem wiedzy.Żałuje, że nie miałem świadka czy nagrania z wideorejestratora, bo na dzień dzisiejszy jest tylko słowo przeciwko słowu.

Nie było żadnej dokumentacji fotograficznej. Żałuje, że nie wyszedłem z auta i nie zacząłem robić zdjęć, tylko zjechałem na bok.

Chyba wniosek jest jednoznaczny, że lepiej zostawić tą sprawę tym bardziej, że Policja nie była po mojej stronie, a poniósłbym tylko nie potrzebne koszty ?

Edytowane przez tomasz102
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałem wyżej ;) Koszty biegłego są wrzucane w koszty sądowe. Ty nie powołujesz biegłego. Robi to sąd. Ty możesz jedynie o to wnioskować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie dziękuję wszystkim za pomoc. Ten temat będzie dla mnie skarbnicą wiedzy na przyszłość. Można z niego naprawdę wiele ciekawych i bardzo ważnych informacji się dowiedzieć. Potrafię się przyznać do winy, żałuje tylko, że nie miałem żadnych dowodów..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na przyszłość będziesz już wiedział co i jak :)

każdy z nas na błędach się uczy i dzięki forum dużo się dowiadujemy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzn. powiem Ci, że jeżeli uderzenie miało miejsce faktycznie zaledwie kilka metrów za skrzyżowaniem, a koleś skręcający w lewo powiedział policjantowi, że skręcał w lewo, to kompletnie nie rozumiem na jakiej podstawie policja ukarała Ciebie. Szanse przed sądem są, tylko istnieje potencjalne ryzyko poniesienia dużo wyższych kosztów. Jak Cię w firmie nie zabiją, to 250 zł nie jest jeszcze dramatem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...