Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpecik

  1. pulpecik

    Kopcenie

    Poranny dymek to zazwyczaj uszczelniacze trzonków. Przez wiele godzin spływa olej przeciskając się przez szczeliny uszczelnienia i rano przy pierwszym odpaleniu jest go na tyle, że dmuchnie na niebiesko.
  2. To jeden z nielicznych przypadków, gdy mogłaby się przydać kamerka endoskopowa... Ja mam wpojone przez ojca, że jak coś robię na zdjętej pokrywce zaworów to upycham kanały olejowe, żeby nic nie wpadło. A jak w komorze upadnie cokolwiek i nie zleci na osłonę/pod auto to nie odjeżdżać póki nie znajdę. No niestety nie zawsze się da(no i zależy co to jest) lecz bardzo się staram tych poszukiwań trzymać. Bywało, że coś leżało w sposób powodujący potencjalne kłopoty.
  3. pulpecik

    Wysokie spalanie LPG

    To przecież boleśnie oczywiste. Nawet w Bośni lepszy gaz tankowałem niż u nas. Ale nie na Słowacji... To wynik jak pisałem "niewygodności" tego paliwa dla rządu. Nie ma na nim takiego czesania kasy jak na pb/on. Więc robi się co może aby ludzie mieli złe o nim zdanie -nie dba się o jakość w sposób jawny, rozpuszcza plotki o nagłej dramatycznej podwyżce i do tego karmi polską butę. Bo bogaty Niemiec mówi o oszczędzaniu z dumą, a nawet ubogi Polak "gaz to do zapalniczek chytrusie Januszu". To wszystko plus nasza narodowa "staranność" przy wszelkich kontrolach powoduje, że można bezkarnie pakować nam w butle zwyczajne mieszanki cały rok, a zimowe to naprawdę rarytasowa rzadkość. Ubogaca się gaz inaczej -od lat słyszę(ale rzadziej co by nie pisać) o laniu oleju do butli na stacjach, żeby zużyte pompy miały lżej. Nie wiem co o tym myśleć ale bywa zabawnie z tym spalaniem. Etykieta w Polsce to fikcja. Bosacka z programu "wiem co jem" opiera się na składzie z etykiet. Heh, jak to sprawdzić? Weźmy coś oczywistego -przeglądy pojazdów. Na moich oczach wyjeżdżają z nich(o ile wjadą) pojazdy z domowymi Zenonami bez spryskiwaczy. Albo z oklejonymi szybami przód(wciąż widzę takich osłów), czy kopcące na niebiesko olejem aż ciężko oddychać. To rzeczy oczywiste i łatwe do stwierdzenia, a mimo to... Więc logicznie i bez wątpliwości tam gdzie nie widać -jakość oleju, LPG, ON, PB nie będzie uczciwie, bo da się podkolorować mieszane z byle czym benzyny np. toulenem. A ON pomieszać z "okrętówką". Brałem ostatnio gaz techniczny do palnika, dwie turystki. Nosz w mordę... to się ledwo pali ? Wszystko to jest bardzo przykre -nawet najlepsza instalacja/regulacja wymaga odpowiedniego paliwa. W starszych autach było to bardziej czytelne, bo elektronika wiele nie robiła. Zapłon się ustawiało ręcznie, instalacje były na registrach. I naprawdę cholernie częste były przypadki, że po tankowaniu na innej stacji niż zwykle trzeba było przeregulować instalkę(!) . Przykład, który chyba przytaczałem: -coś taki odstawiony? -dzisiaj kontrolę mamy(wiedzieli od miesiąca niemal) -to co? Dzisiaj nie tankować? -nie no, właśnie dzisiaj warto. Kilkaset metrów dalej zatoczka i regulacja, bo BLOS BLOSem ale paliwko jakby inne ? To jeszcze nic -prawdziwy syf dzieje się w produkcji leków(znowu coś wycofali, kilka leków. Bo poszły nieprzebadane), że nie wspomnę o suplementach(ktoś to serio kupuje i żre!). Z ON się poprawiło natomiast -zasługa olbrzymich ilości aut na delikatnych wtryskiwaczach, które by berbeluchy nie zniosły zwyczajnie.
  4. Zrób pomiar ciśnienia sprężania i próbę olejową. Bo może się okazać, że niezbyt jest sens pakować się w rozrząd.
  5. pulpecik

    Układ chłodzenia wody

    Jasne, pełno w sieci opisów układu chłodzenia -bez urazy. Po prostu nie ma sensu tego dublować n-ty raz. A układ w tym aucie jest zwyczajny. Tylko mała sugestia -pompa cieczy jest napędzana ogólnie biorąc obrotami silnika, im wyższe tym szybciej dyma wodę. Stąd w wielu autkach pompa obiegowa elektryczna, żeby przy jeździe na wolnych obrotach i używaniu ogrzewania nie dochodziło do obniżenia jego wydajności. Powolny obieg cieczy plus silny nadmuch do wnętrza wychładza powietrze, bo ciecz jest studzona(powolny przepływ). Zazwyczaj duże układy, o dużej ilości cieczy w autach o sporej kubaturze wnętrza dostają takie pompki(oczywiście nie zawsze). Często zresztą, aby układ odpowietrzyć prawidłowo trzeba na jakiś czas zwiększyć obroty silnika do np. 3000 rpm( i tak czasem zalecają książki napraw).
  6. Nie wiem co Ci napisać... Skoro ABS jest tak ubity, że blokuje VAGa może gdzieś...coś... niepojęte są możliwości jakie daje...co? No bo nie wiemy co. Jak gdzieś napięcie kicało to może być różnie. Może to ma wpływ, może nie. Logika podpowiada, że zwyczajowo sondy są lekceważone, mało kto ich dotyka, a nie są absolutnie wieczne. To czujniki tlenu, zużywają się i już. Mają wpływ na pojazd, utrzymują spalanie w kompromisie do mocy(bo w zasadzie wciąż trwa walka moc vs spalanie plus ekologia). Może być i często jest tak, że obie to złom albo obie/jedna to złom i zamiennik-złom, czy podróbka. Sądy mają spory wpływ(znam wieszcza co twierdzi, że każda ich awaria podwaja spalanie hihi) na osiągi, spalanie, odpalanie.... Porządne kosztują naprawdę znaczną sumę. Zamienniki są różne -jedne lepsze, drugie słabsze i można trafić na podróby(jak bywało i nie wiem czy nie bywa z NGK). Ludzie kupują też sondy ze szrotu i tutaj jest oczywiście loteria, zwłaszcza, jeżeli ktoś przeoczy takie fakty jak istnienie mierników do sprawdzania sond czy też istnienie VAGa i mierzy miernikiem za naście zetów... Sumując -może są dobre(wątpię), może to wpływ awarii sterownika ABS(która może została wywołana przez inną awarię elektryki i teraz udaje przyczynę, a w istocie była skutkiem). Trzeba od czegoś zacząć -kwestia kosztów i roboty. U mnie jak w ABC sonda jedna padła to się zaczęło. Spalanie wzrosło nieco ale gorsze były: -smród z wydechu -mulenie -kłopoty z rozruchem Szybka diagnoza i przestrojenie silnika na wersję dla China(z jedną sondą, inne normy) pomogło doraźnie, a wymiana sondy całkowicie załatwić problem.
  7. Uszczelka? Hmmm... Pomiar kompresji na możliwie mocno nagrzanym silniku, otwartej maksymalnie przepustnicy i UWAGA na cewki więc ich sygnał należy odpiąć albo gdzieś na boku w świecę do masy, żeby iskra kicała. No i robisz pomiar(jak jest pełno w sieci) i ponawiasz wlewając do cylindrów nieco oleju. Jeżeli po wlaniu kilkudziesięciu mililitrów oleju ciśnienie wyraźnie podskoczy masz do roboty "dół" badanego "sytemu" czyli gładź-pierścienie-tłok. Jeżeli nie będzie skoku ciśnienia, a samo w sobie będzie niskie masz wskazanie do zajęcia się górą czyli zawory-prowadnice-gniazda i oczywiście uszczelniacze trzonków zaworowych. Oczywiście nie można wykluczyć jakiś cudeniek typu pęknięcia, wżery, blokujący pierścienie nagar itp. Różnie to bywa, widziałem kilka scenariuszy zaskakujących.
  8. Filmiku nie oglądam, nie mam jak teraz ale oczywiście -słabo nagrzany silnik, napęd 4x4 plus wadliwie działające sondy śmiało mogą dać takie spalanie. Zwłaszcza, że nowy zakup chętnie się maca nogą co potrafi Popraw rocznik auta, bo masz niemożliwy.
  9. pulpecik

    Wysokie spalanie LPG

    Bardzo, naprawdę baaaardzo rzadko masz do czynienia w Polsce z zimowym gazem. Ledwo co jeden czy dwóch pośredników zmienia nieco proporcje przy większych mrozach i nie zawsze. Wiem to od człowieka, który w tym naprawdę mocno siedzi, działa i obecnie walczy o rozwój CNG. Poważnego człowieka dodam i ze stażem w branży równym mojemu użytkowaniu LPG(on je zaczynał spychać jak kosztowało poniżej zeta za litr,m a ja wtedy też zacząłem na LPG jeździć). Sam miałem głupią minę i nieco mnie to zaskoczyło(a nie powinno -od urodzenia mieszkam w Polsce i niejedno widziałem). Papierów nawyciągał, nawet przez grzeczność poczytałem jakieś wskaźniki i daty ale ogólnie przykra sytuacja. Kolejny krok na drodze pod górkę. Różnice w zimie w spalaniu wynikają z wielu czynników, a w sumie brak odpowiedniego składu gazu może być jedną z przyczyn. Przypomnę tylko, że wciąż gaz nie ma normy paliwowej -a jedynie techniczną. To niewygodne paliwo dla rządu. Dla nich juhu to wacha i czernidło, bo tam są poważne narzuty w cenie. A tu? LPG jako ekopaliwo jest nie do ruszenia, już nawet nie kicają żałośnie jak dawniej, że "po nowym roku będzie po pińć albo wincyj". Ale też z tego powodu to co zalewamy jest namiastką, już na Węgrzech jest lepszy(bo Słowacy jak u nas leją niskoktanowe turystyczne wiatry). Że nie wspomnę o dawnych "Jugolach" i tak dalej. Walkę ze spalaniem warto zacząć od przejrzenia dolotu i ogólnie szczelności. Bo jak łyka powietrza bokiem to mówiąc wulgarnie "ilością będzie próbował jakość robić" i nie sporo paliwa wydali silnik nie paląc go. Zasmrodzi okolicę no ale z baku i kieszeni zniknie.
  10. Widziałeś "Upadek" z Michaelem Douglasem? Jeżeli nie to polecam ku przestrodze ? Chłopu nerwy całkiem puściły... Sumując podejrzewam, że faktycznie z nerwów masz te bóle ale przecież nie jestem lekarzem. Natomiast jeżeli w "normalnym" trybie będą się pojawiały bez wyraźnych powodów to koniecznie naprzyj na konowałów(tak, naprzyj -bo będą lekceważyć zapewne) i zdiagnozuj.
  11. To chyba nie u nas... Zjeździłem kawał EU i Azji i tylu władców lewego pasa to nigdzie nie widziałem. Większość na świecie po wyprzedzeniu spiernicza na prawy, albo idzie ostro lewym. A u nas? Jeszcze żale wielkie w sieci np. kierowcy ciężarówek, bo myślą, że tylko oni ma kalkulator i obowiązki. Podobnie jak ruszanie na światłach. Jak taki król podwórka minie zielone to noga z gazu, bo mu paliwka za dużo jeszcze połknie i pyr pyr. A reszta w d... Albo rozszerzenie na dwa pasma(dla mnie codziennie naście razy przy drodze do domu ten sam problem). Na wprost(środkowy) czerwone więc na prawy(tylko w prawo poszerzenie) nie wjedziesz(żeby ze strzałki skorzystać), bo odstępy na kobyłę odruchowo furmany robią, albo "ekodrajwing" turlając się całe czerwone w swoich Corsach 1.0. Gdyby stanęli normalnie to pas odblokowany i ich żonka by do domu wcześniej dotarła i nie było by awantury o zupę. Ale co im tam. Przegląd opon u poprzedników robią ? O kierunkowskazach i nadpobudliwym stosowaniu "suwaka"(gdy np. parking pod monopolem paraliżuje drogę główną), hamowaniu ostrym na widok pieszego wychodzącego dopiero z klatki(kiedy za takim osłem jedzie tylko jedno auto) nie wspomnę. Jeżdżę wiele lat -chciałbym mieć dzisiaj tyle wieku ile mam samej jazdy Uwielbiam jeździć, byłem zawodnikiem moto, zawsze chętnie siadam za kółko... ale coraz mnie z tego radości. Miasta są paraliżowane przez opieszałych gamoniów, nie myślących szerzej -jedynie o własnym tyłku. I przez bezczelne paniska. Narobią ludziom nerwów, chamstwa, a nagrania na kamerkę zawsze w 4k mają :E Wiele osób chce się pokazać jaka to kultura i obeznanie... programów telewizyjnych u nich jest i ta uprzejmość bezmyślna powoduje cholerne korki. Ciężko winić kogoś impulsywnego, że go głowa boli hihi. Każdy ma iny organizm. Oczywiście nie ma co pisać, że wszyscy robią źle, lecz odsetek jaśniepaństwa i braku wyobraźni powala. Dlatego lubię jak... jest ślisko. Wszelkie ciołki siedzą w domu sparaliżowane strachem i da się jechać w miarę normalnie
  12. Dochodzimy chyba do sedna powoli. Skoki ciśnienia i adrenaliny pozostawiają po sobie ślad w postaci dołka, podobnie jak kawa-kawa-kawa, a potem jest taki dół, że się ledwo ciągnie ten cholerny wózek życia ;( Dzisiaj jazda to katorga chwilami -pełno roszczeniowców co im się wszystko należy, a paluszkiem ruszyć na rondzie przy zjeździe i kierunek pyknąć to nie łaska. Każdy wie jak to wygląda. Niektórym pewnie wystarczy z krawężnika popatrzeć na wszechobecne chamstwo i głowa zaczyna boleć Tu nie chodzi o "zajechał, bo się zagapił". Jadą świnie na pewniaka pod koła i jeszcze palce wystawiają. Bo co go to. Każdemu nerwy w końcu puszczają. Wystarczy potyrać cały dzień i zobaczyć przed północą jak się wraca osiedle z parkingiem zakorkowanym przez królewny i królewiczów co muszą drzwi z obu stron na oścież otworzyć. Jak mieszkałem na osiedlach to kiedyś zrobiłem jak pamiętam niemal 4 km koło domu zanim gdzieś się wcisnąłem, bo ktoś wyjechał. A w dalszej okolicy było pechowo -nawet dywaniki kradli hahaha. Spinka nie służy niestety kierowcom. Zwłaszcza na dalekich trasach. Wypompowany skokami adrenaliny, zmęczony organizm ma niedobory i zaczyna się nerwowość, bóle i rozkojarzenie. Do tras trzeba rytmu, organizm się przestawia i naprawdę po jakimś czasie skok na kebab 150km w jedną stronę wydaje się leniwym wypadem dwie ulice dalej.
  13. ...a potem się ożeniłem i od tego czasu wciąż mam bóle głowy, zwłaszcza, gdy jadę gdzieś z żoną? ? Może przeoczyliśmy najczęstszy powód
  14. Czyli albo oczy jednak -musisz się bardziej "wpatrzeć" jako kierowca, albo pozycja(wątpię, bo fotele pasażera mniej zazwyczaj regulacji mają i mniej pod siebie się ustawia), albo... nerwy. Jako kierowca musisz się koncentrować i odpowiadasz za całość związaną z jazdą. Nie wiem ile jeździsz czasu, jak, ani jak się tym denerwujesz ale szczerze to jak gwiazdy suchych dróg powyciągały po zimie autka z garaży to i ja z bólem głowy czasem wracam do domu - przez skrzyżowanie taki miszcz na czarnych blachach jedzie półtorej minuty przykładowo no ale Uno ma od nowości i tylko 40 000 zrobione ? Jeżeli to WYŁĄCZNIE po dłuższych trasach to cóż... do wszystkiego się trzeba przyzwyczaić. Ja teraz jeżdżę mniej ale jak biłem grube dziesiątki tysięcy rocznie to bez jazdy źle się czułem. Na Chorwację jednym ciągiem? Spoooko. Do zachodniej Francji? Luz. Teraz 300 km to już dla mnie trasa hahahaha
  15. Wzrok się męczy od... patrzenia Rzecz jasna wada wzroku może mieć zdecydowanie znaczenie, podobnie jak gó...a szyba, zamienniki czasem są "świrowate" i to jest czasem dramat. Kombinacja wady wzroku plus jazda i okulary = może być to powód. Z pozycją podstawy są takie, że ma nie zmuszać nas do dodatkowych ruchów(odrywania pleców, przesuwania tyłka po siedzisku...), ma być możliwie równo podparty kręgosłup, nie może być skręcony bocznie(wiszenie przez karakanów 130cm przy opuszczonym fotelu na "dwunastej" kierownicy lewą ręką, prawa wyciągnięta z "fakulcem" albo pieści gałę audio bass 1kW), nie powinny być zaburzone NATURALNE jego krzywizny. W miarę możliwości podkreślam Nie siedzimy ZA NISKO, ani ZA WYSOKO. Ja mam wzrost akurat, że muszę opuścić na maksa ale widzę upośledzenia na drogach, gdzie skrzaty opuszczają fotele, bo "jest spoltofo" i potem jak żółwie wyciągają wątłe szyjki, żeby coś nad kierą zobaczyć. To musi męczyć. Nawiewy -nie dmuchamy sobie w japę, błąd początkujących zwłaszcza. Niektóre auta mają patent, że środkowy to zawsze zimne co bywa użyteczne. Temperatura obojętna czyli "nie mam chęci się ubrać, nie mam chęci nic zrzucić. Jest akurat". Czystość nawiewów -moja żona ma alergię i nawet w autach bez klimy bywało, że cierpiała. Ten wpływ jest dla mnie jasny. Jeżeli bóle są niedawno nabyte to... lekarz. Może coś się zaczyna. Bo jak od zawsze podczas jazdy to szukaj przyczyny. Może być dziwaczna -np. cholerna choinka zapachowa, czy Plak(ja nie używam, lecz niekiedy widzę -co nawiew to chemia, a po desce aż płynie). Może to być... nerwowość kierowcy, zwłaszcza np. początkującego. Mam znajomka co jest oazą spokoju za kierownicą -wypuczył taki spokój u siebie, bo jak się wścieknie to biegunka hahaha. Jego opowieść z włoskiej autostrady to rarytas humoru Zasadniczo jeżeli te bóle rozciągają się nad inne elementy życia polecałbym lekarza. Serio. Nie chcę straszyć przykładami(zwłaszcza, że i mnie dołują) ale głowa to nasze ECU i tu żartów nie ma. Zwracaj na to uwagę. Diagnostyka w porę zapobiega awarii, że takim a'la socjalizm hasłem zakończę
  16. Kolejne co mi się nasunęło -oczy. Jak wzrok siada to od wysilania, zwłaszcza w specyficznych warunkach, gdzie wzrok musi się wciąż adaptować może boleć i boli ludzi często głowa.
  17. Znam takie przypadki. Czasem rozwiązane, czasem nie. Zdarzało się, że to przez sprzęt audio, nie wiadomo dokładnie dlaczego ale zmiany dały efekt. Nic nie było w zasadzie słychać, różnice też w brzmieniu marginalne, a pomogło. Możesz źle znosić np. szum zimówek. Kwestia osobnicza. Ja kiedyś z Niemiec przywlekłem się VW Jetta II 1.8 i ledwo dałem radę. Wydech -tak się z wiekiem "ułożył", że jego buczenie niemal wszystkich drażniło i męczyło. Na szczęście auto poszło dosyć szybko, bo na handel było przeznaczone. Podobnie tembr silnika, różny w różnych autach może to powodować. Kogoś bolała głowa od bagażnika dachowego. Kolegę w B3 powypadkowym od szumu na uszczelnieniu drzwi. Coś było nie do końca spasowane i od tego dźwięku "łeb go nap....ł" jak sam mówił. To takie mi znane ogólnie przypadki. Może też boleć głowa jak auto dużo pali. Jeździłem kiedyś klasycznym V8 w PB to bóle głowy i d..y miałem nagminnie :E Ciekawe, czy nawiewy mogą mieć na to wpływ -zagrzybione od klimy i ogólnie wilgoci. Pewnie tak. Może przeleć choćby specjalną pianką. Koszt niewielki, praca żadna, a kto wie....
  18. pulpecik

    temperatura 90 stopni

    W oprogramowaniach bywa możliwość ustawienia typu czujnika -wówczas wskazania się zmieniają diametralnie. Np. w STAGu tak jest. Można je dopasować ale niekoniecznie utrafi się z liniowością charakterystyki czujnika. Zwłaszcza, że wykonanie tychże bywa skandaliczne. W jednym aucie miałem kilka, bo tak był umieszczony, że prędzej czy później zawadzałem i kabelki wyrywałem ? No i niestety -w zasadzie mimo użycia tego samego modelu wskazania się potrafiły różnić. Taki to urok techniki dla mas... Reduktor należy pomacać choćby zanim się go przepnie. Nie wspomnę o możliwości użycia wysokowyskalowanego termometru jak ktoś ma(taki "do dziecka" tylko pierdnie przy 90*C). Macając taki co ma niby 60 łatwo odkryjemy przy 90 stopniach cieczy czy kłamią wskazania w sofcie, czy reduktor jest oziębły...
  19. Płacisz raz, a potem kupony odcinasz. Jednak ...żeby było tanio, najpierw musi być drożej. d*py szkłem nie podetrzesz i instalacja musi być porządna, żeby się rekompensowała zamiast generować koszty. U mnie latem w zasadzie przy przekraczaniu bramy podjazdu mam już gaz, gdyby nie to, że oczekuję zapięcia gazu to bym nie zauważył. Po prostu zerkam na kontrolkę. Zimą nie wiem, czy chociaż dwa kilometry robię, chyba przy ostrych mrozach. Ale tam mam ustawione, sam to robię i dograne. Nie mam szarpnięć, nie ma problemu, żadnych bzdur. Żeby auto się nagrzewało zimą szybciej przysłaniam zawsze i w każdym chłodnicę. Jak najszczelniej. Oczywiście można pana zgrywać i się śmiać ale przysłony mają auta fabrycznie(zautomatyzowane na bimetalicznych elementach) no i doświadczenia z krajów ogólnie mroźnych coś powinny podpowiadać. Zimą najgorzej jest po nocy, albo po pracy jak jest większy mróz. Wiadomo -im dłużej stygnie tym zimniejsze. Jak się kręcimy po sklepach czy podobnie to już każdy rozruch niemal na ciepło leci mimo mrozów. Dla mnie warto, jednak oczywiście wolę kupić już z LPG i poprawić instalację. A poprawiać musiałem w KAŻDYM, bo większość po kosztach zakłada albo z takimi błędami, że ręce opadają. Bo czasem ma być słitfocia spod maski na forum więc "uroda" zwycięża nad technicznymi uwarunkowaniami.
  20. Och przestań. Akurat teraz wrzuciłem taki zestaw -bo tak "lubię" to A4 i w sumie auto warte nie tak znowu wiele, a do tego mam pojęcie i doświadczenie, więc mnie nagła awaria nie zaskoczy. Widzisz -puknęło mi dwa razy i jakieś podejrzenia to sprawdzam. Normalnie zakładam zazwyczaj Meyle i wyżej. Będę miał nauczkę najwyżej. Z mojego punktu widzenie nawet jak sobie z ASO wsadzisz dwie sztuki to masz wciąż starą i rozmemłaną zawiechę. To tak jak operacja stawów u 70-latka. Zrobisz mu kolana i co? Pewnie całe nogi super się staną? Takie poglądy, że sensowne jest wymienianie po sztuce są szkodliwe -niemniej pewną wiedzę zdobywa się latami, a i ja tak czasem robię(raczej robiłem jeszcze kilka lat temu) w ten sposób. Z oszczędności, ot co. Ale nie uważam tego za rozwiązanie prawidłowe, mam świadomość jego ułomności i nie chrzanię, że to świetne rozwiązanie. Są też ludzie, którzy się śmieją(tu na forum też) z nas obu -bo po co przepłacać, skoro on na szrocie kupuje i "zawsze jest ok". Takie to te wiarygodne opinie. Polemika fajna sprawa ale jak ktoś stosował oba rozwiązania -wymianę po kawałku lub na całość i ma odpowiednią wykładnię. A przy okazji -data na elemencie zawieszenia to nie data montażu, tylko produkcji Sam jakiś miesiąc temu wsadzałem "nowe" amorki do Mercedesa w126 datowane na 1989r. Na diagnostyce cudo, zresztą były z pudełka nigdy nie montowane. Gaz w obu. Za rok ktoś powie, że 30 lat przejeździły hahaha.
  21. Dla mnie wymiana po sztuce/dwie/trzy to dopiero ciekawy pomysł. W ten sposób to zawieszenie NIGDY nie jest w pełni sprawne, bo nie ma takiej siły, żeby było. Część części jest starych, w różnym stopniu zużycia. Rzecz jasna przekonywać nikogo nie zamierzam. Do momentu wymiany całości niemal każdy będzie uważał, że takie rozwiązanie jak sztukówka jest super. Człowiek do zużycia zawieszenia przyzwyczaja się -bo następuje ono płynnie, więc nie ma nagłego przeskoku jakości. Chyba, że po nagłej usterce. Więc każdy element nowy daje wrażenie dużej poprawy. I dopiero zmiana całości da inne spojrzenie. Bywa, wcale nie rzadko, że ktoś jeździ autem uważając iż wszystko jest super i dopiero jak siądzie ktoś inny do niego to następuje olśnienie. Nie raz się z tym spotkałem. Do tego kiedyś sprawa oczywista -dzisiaj kompletnie pomijana: wzmacniając układ w kilku miejscach powoduje się mocniejsze zaciążenie tych starych, wypracowanych. No i kolejna sprawa -zależy jak ktoś i po czym jeździ. A swoją drogą pisanie "po przelocie 200 000" km dopiero wymieniał nic nie wnosi. Bo ja u siebie mogłem jeszcze grube tysiące na zawieszeniu zrobić. Bo wcale nie było źle. Tylko ja jeżdżę szybko albo wożę rodzinę i obie opcje powodują, że hamulce, opony, zawieszenie traktuję mocno poważniej niż jeżdżąc ponad 20 lat temu za d*pami jako kawaler A ponieważ mam wieloletnie doświadczenie za kierownicą i równie długie z napraw wsadziłem tańsze zawieszenie -w razie czego będzie nauczka(bo zazwyczaj Meyle zakładam u siebie), natomiast nie ma szans, żebym doprowadził do sytuacji, gdy auto lata po jezdni.
  22. U mnie ostrożnie szacując wychodzi, że maglownica stukała. Skontrowałem(wiem jak i nie pierwszy raz robiłem), wygląda, że jest poprawa ale... ... będę ostrożny z werdyktem. SKV po średnio dokładnej z braku czasu kontroli wygląda ok, jednak autem jeździ głównie żona i ostatnio niewiele. Jeżeli poprawa się potwierdzi napiszę tylko właśnie sam nim muszę pobujać trochę.
  23. Nie mogłem się powstrzymać. Ja wjechałem u siebie na kanał -tyle postępów przy sprawdzaniu zawiechy. Opcje to dzisiaj przy niedzieli się tłuc(bueee), albo po pracy w środę(też bueee). Bardzo jestem ciekaw czy to SKV, czy może coś innego
  24. W jakim znowu jednym aucie? Napisałem "taką". Czyli tego typu. Zagrzeb psa gdzie chcesz. Brałem od nich. Z ich konta Allegro i od nich mam fakturę. Może nie widzisz tego właściwie -te niższe to może właśnie normalne, a te wyższe to zawyżone ceny BTW -zawias nie musi stukać, żeby był złomem :E
  25. Awaria prasy? Ja może w tym tygodniu popatrzę co stuka. Samochód przez tydzień zrobił 11km . Wkurzony jestem sam na siebie -oby to było coś prozaicznego, jednak już mam poczucie nauczki. Zamiast dorzucić do Meyle... No ale ok, nie przesądzajmy przed oględzinami
×
×
  • Dodaj nową pozycję...