Witam, ostatnio na trasie złapałem notlaufa przy 120 km/h po zgaszeniu wrocilo wszystko do normy, sprawdzałem jaki skok ma sztanga - praktycznie wcale nie dało się jej wcisnac.. dopiero jak wzialem strzykawke i pocisnąłem powietrze tak cos odskoczylo jakby i sztanga teraz wykonuje jakis tam rucha aczkolwiek wydaje mi sie ze jest to okolo 1,5 cm to chyba za mało? dodam ze przed odskoczeniem gdy wytwarzalem podcisnienie ustami w gruszce to sztanga nawet sie nie chowała, po zabiegu pocisniecia strzykawka teraz sztange moge wciagnac w gruszke. Samochod takze po wcisnieciu gazu w podloge wgl nie idzie.. rozpedza sie rozpedza az złapie magiczne 2 k obrotow i ciągnie, ojciec ma AFN i u niego całkiem inaczej samochod zbiera sie od dolu, praktycznie wcale nie czuć jakiegokolwiek braku mocy od dołu.. Co może być przyczyną?