Skocz do zawartości

sebi159

Pasjonat - Nowicjusz
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0

O sebi159

Informacje

  • Imię
    Sebastian
  • Miasto
    Biała Podlaska

Auto

  • Model
    A4 B7
  • Nadwozie
    Avant
  • Rok produkcji
    2006
  • Silnik
    2.0
  • Kod silnika
    BPW
  • Napęd
    FWD
  • Skrzynia
    Manual
  • Paliwo
    ON

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Tak to jest jak ktoś pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją i każdy mówił, że po co mi adwokat, jak sprawa jest jasna i z góry wygrana dla mnie. Lekceważąco przez to podszedłem do tematu, a teraz pewnie będzie ciężko się z tego bagna wydostać. Na dodatek u mnie w okolicy nie ma prawników zajmujących się stricte wypadkami samochodowymi, więc wybór padł na tego człowieka, bo wydawał się najbardziej ogarnięty. A jeszcze wyjdzie tak, że wziął 4tys za prowadzenie sprawy, 2tys za apelacje, a zostanę z ręką w nocniku Dla mnie sprawa dziwna była od początku, bo co bym na rozprawie nie powiedział w ramach obrony to było z góry spisane na porażkę przez prokuratora i panią sędzią. Dla mnie sprawa była jasna, miałem notatkę policyjną, gdzie wina była kierującej lanosem. Wyjechała z drogi podporządkowanej ze znakiem stop wprost przede mnie, gdzie ja jechałem drogą krajową, nawet jacyś losowi świadkowie to potwierdzili w zeznaniach. Kasę z ubezpieczenia dostałem za całkę i myślałem, że sprawa jest zamknięta, a tu po roku wezwanie do sądu, gdzie myślałem, że to będzie formalność... Bardzo dziękuje Ci oczywiście, że chciałeś opowiedzieć jak to wygląda ze strony osoby, która się na tym zna. No nic będę próbować do końca walczyć, żeby to wygrać
  2. Przypomniało mi się, że kiedyś pobierałem pdf,a z historipojazdu.gov.pl i mam wpisane 1605kg masę własną
  3. Właśnie wiem o tym, tylko jak to udowodnić skoro biegł stwierdził, że "nie ma samochodu i nie ma dowodu, więc ja tylko gram na czas według niego"... W tym kraju chyba nie istnieje domniemanie niewinności. Wracając do tego co wcześniej napisałeś o moim adwokacie, tak poinformował mnie wcześniej o możliwości powołania opinii własnego biegłego. Tylko raz myślałem, że biegły zmieni zdanie o masie własnej pojazdu po ustnej dyskusji, co było błędnym myśleniem. Dwa opinia zwykłego biegłego mogła by nie być brana pod uwagę, bo nie jest to opinia biegłego sądowego. Trzy czas czas czas, kto mi to by teraz zrobił w tak krótkim czasie bazując jedynie na kserokopii akt. Chciałem właśnie powołać swojego biegłego, tylko jak adwokat powiedział, że taki biegły może krzyknąć 3-4tys, to sobie odpuściłem temat, a teraz bym pewnie z tego skorzystał...
  4. Właśnie teraz sprawdziłem jaką biegły przyjął masę własną pojazdu i jest to dokładnie 1390kg
  5. Dokładnie, wyrok już jest tylko jeszcze nie jest prawomocny, dlatego pisana jest apelacja do sądu okręgowego. Mój prawnik będzie pisał typowo urzędniczą, a ja chcę napisać drugą od siebie. Co do pytania dlaczego uważam, że pomiar był wykonany za krótko? Bo był wykonywany tym samym urządzeniem.
  6. Skąd mam mieć pewność, że kierująca była trzeźwa skoro kontrola trwała zbyt krótko?
  7. Nie musisz mi tego mówić na czym opiera swoje teorie, bo skończyłem inż mechaniki i budowy maszyn, więc wiem coś o tym. Opierał się na deforamcji karoserii ze zdjęć, gdzie niewiele można wywnioskować, bo w moim samochodzie była pogięta maska i błotnik, połamany zderzak, pas przedni i lampa, a lanos w którego przywaliłem miał rozwalony bok, ale tego to chyba nie trzeba mówić z czego ten samochód jest zrobiony (kolizje mieście czasami gorzej wyglądają). Co do śladów hamowania to w pierwszej wersji miał do mnie zarzut bo nie było widocznej drogi hamowania, a po moim pytaniu do niego, że odległość była zbyt krótka, samochód był wyposażony w system abs i dobrej klasy opony, więc nie musiał zostawić drogi hamowani. To powiedział, że noo nie można tego wykluczyć
  8. Właśnie jestem w czarnej D, bo popełniłem pomyłkę przy wyborze adwokata, który opiera się głównie na tym co ja mu powiem. bo mało takich spraw miał a skasował mnie dobrze... Było juz 2 rozprawy i mieliśmy z 15 zastrzeżeń do opinii biegłego. Jednak on na wszystko omijająco odpowiadał, że tooo nie miało znaczenia, to nie wpłynęło na to itd. Biegły 72 lata ma i jak dla mnie już dawno nie powinien pracować z takim podejściem do sprawy. A sędzia odrzuciła nasz wniosek o powołanie opinii innego biegłego, teraz jest ostatnia deska ratunku bo do czwartku mój prawnik pisze apelacje, dlatego właśnie potrzebuje jak najwięcej dowodów na podważenie jego opinii. Druga sprawa jest taka, że moja kontrola trzeźwości trwała ponad 5s a tej kobiety 0.3s, do tego sąd oczywiście też się nie odniósł...
  9. No ani ja ani kolega z którym jechałem do chudzinek typu przeciętna waga faceta 75kg nie należę, bo ja i on mamy po 1,9m i lekko ponad 100kg. Do tego tego doliczyć brakujące kg masy całkowitej samochodu plus jakieś duperele w bagażniku, bo było trochę tego i z nieznaczącej różnicy kilkunastu kg według biegłego co nie miałoby znaczenia. robi się już naprawdę spora różnica. Gdybym rzeczywiście przekroczył prędkość o te 40-50km/h to bym to przyjął na klatę. A tak mam płacić karę i oddać prawko na rok za to, że ktoś mi przed maskę wyjechał i nie miałem szansy na zrobienie czegokolwiek? Sąd nawet nie wziął pod uwagę zeznań świadków... A biegły na konkretne pytania nie potrafił sensownie odpowiedzieć. Do tego trzeba wziąć pod uwagę rzeczywistą prędkość samochodu a tą z licznika, bo auto było na kołach 18 calowych, gdzie na 16 licznik zawyżał prędkość, a na kołach 18 zaniżał o 2-3km/h, czyli to też jest jakaś tolerancja. Druga sprawa, że program nie mógł odzwierciedlić konkretnego zdarzenia, więc biegły "zasymulował to po swojemu" zmieniając parametry przyczepności wedle własnego uznania.
  10. 1450kg z tego co pamiętam, a moja sztuka w dowodzie na pewno miała więcej
  11. Chodzi o przekroczenie o 21km/h a jestem pewien, że jechałem mniej. Może kilka km/h więcej, ale moim zdaniem to nie miało większego znaczenia... 50-60kg to mam już lekko na 2 pasażerach. Biegły nawet nie pofatygował się żeby wziąć wagę z wydziału komunikacji (sam to powiedział), tylko przyjął sobie jakąś śmieszną wartość z palca wyssaną. Samochód stał 3 miesiące na parkingu strzeżonym i nikt się nie pofatygował, żeby zrobić ogłędziny. Sprawa początkowo była jasna, kobieta wymusiła mi pierwszeństwo, nie dając mi miejsca na uniknięcie wypadku. A po ponad roku jak już pozbyłem się samochodu, dostałem wezwanie do sądu ? Mój znajomy ma dwa passaty b5 i w dowodzie masa całkowita pojazdu różni się o 200kg (jeden to szwajcar drugi krajowy). Tylko chciał bym żeby to pokazać na przykładzie konkretnego modelu czyli a4 b7.
  12. Witam, zwracam się z uprzejmą prośbą do posiadaczy a4 b7, gdyż potrzebuje zdjęcia dowodu rejestracyjnego z widoczną marką pojazdu, rokiem produkcji i wagami bez danych właściciela oraz numerów. Ponieważ jakiś czas temu miałem wypadek i sprawa ciągnie się w sądzie, gdzie biegły chce mnie obciążyć współwiną. Gdzie do wyliczenia prędkości opiera się głównie na masie pojazdu z jakiejś tabeli (która jest śmiesznie niska). Twierdzi, że wyposażenie pojazdu nie ma większego wpływu na wagę pojazdu i różnica wagi 10-20kg to jest 1-1,5km/h. Niestety samochód sprzedałem zanim sprawa trafiła do sądu i nie posiadam już do niego dokumentów. A chcę po prostu mieć jakieś potwierdzenie na to, że wagi różnią się znacząco. Najlepiej jakby ktoś miał 2.0tdi dobrze wyposażone w serii razem z q, super by było jakby był to szwajcar bo tamte samochody mają zazwyczaj wpisaną większą masę całkowitą Oczywiście nie musicie wrzucać tego w poście może być pw. Może być też samochód z jak najniższą masą całkowitą dla porównania obu
  13. Odszkodowanie wypłacone 2 tygodnie temu, auto po przywiezieniu na podwórko zostało sprawdzone przeze mnie i niestety okazało się, że wygląda to strasznie i nie podejmę się naprawy tego. Nie opłacało się jej nawet rozbierać na części, więc kilka dni temu została sprzedana w całości. Podłużnica nie nadawała się do prostowania, silnik cofnął się tak, że aż sciana grodziowa przesunęła się o kilka cm (nawet aku nie dało się wyciągnąć). Kółko wałka rozrządu pęknięte i wykrzywione w 8, misa rozwalona, wahacze powyginane, poduszki silnika powyrywane. Ogólnie większość rzeczy zostało zmiażdżone. Nie mogę jednak narzekać, bo licząc koszt zakupu samochodu, wszystkie naprawy i to że pojezdziłem tym autem 1,5 roku, to i tak wyszedłem po tym wszystkim na plus. Wiadomo człowiek miał plany z tym samochodem na dalsze mody i troche się przywiązał do auta, bo już było sprawdzone. Jednak swoje lata już miało, więc trzeba szukać godnego następcy czyli jakiegoś b8 i dalej kontynuować przygodę z A4,kami Jedyna smutna wiadomość była taka, że pasażerka Lanosa nie przeżyła i umarła w szpitalu.
  14. Wycena może i troszkę zaniżona bo wstępnie miała mieć wartość przed kolizją 20500zł czy coś takiego, w wycenie przyszło 19000zl. Zapłaciłem za nią niecałe 2 lata temu około 15tys, więc nie wiem czy coś jest jeszcze do ugrania z tej wyceny. Moim zdaniem mniej więcej dobrze określili wartość rynkową, patrząc na to jak potaniały b7 w 2 litrowym dieslu. Ale oczywiście jak da się coś jeszcze wyciągnąć to można walczyć, bo i tak nie zanosi się na szybkie zakończenie sprawy. Szkoda, że nie udało się załatwić faktur na dwumasę, sprzęgło, poduszki silnika, filtry itp. Gdzie robione to było 26 maja, a faktury z hurtowni mogłem wziąć maksymalnie do 2 tygodni od daty zakupu części... Nikt o tym nie pomyślał i brane były normalnie na wz,tke... Gdyby nie ten remont pewnie oddałbym im wrak za te 3tys, a tak to zabieram go do siebie. Źle na tym nie wyjdę bo mam już w razie czego kupca za 3200zl w takim stanie w jakim jest, bez wyciągania niczego i bez próby odpalania silnika. Jeżeli stwierdzę, że nie będę chciał tego reanimować. Jeszcze odnośnie przyspieszenia procedury likwidacyjnej, oczywiście po wzięciu notatki z wypadku zostało wysłane pismo do warty 2 tygodnie temu. Z załącznikiem notki oraz informacją o korzystaniu z auta zastępczego, jednak w odpowiedzi przyszło, że czekają na wskazanie sprawcy przez sąd...
  15. Nie płacę mu za to, bo on zarabia na wypożyczeniu auta zastępczego oraz na parkingu strzeżonym. Po wypadku zabrał auto na lawecie do siebie i uprzątnął miejsce wypadku oraz ma mi to auto przywieźć na podwórko w poniedziałek (trochę się to przeze mnie przeciągnęło, bo nie było mnie w domu). Nie ponoszę oczywiście kosztów lawety, rzeczoznawcy itp. Zainteresowałeś mnie tym autem zastępczym od osoby prywatnej, bo troszkę źle się czuje jak parkuje gdzieś tym autem, żeby go nikt nie porysował itp. (chociaż pewnie jakoś bym się z nim dogadał w razie czego). Może rzeczywiście lepiej wziąć auto od kogoś znajomego, jeżeli to nie jest później problem zwrot takich kosztów. W szpitalu ja i pasażer mieliśmy robione RTG na którym nic nie wyszło, troszkę lekarz źle opisał to (skarżyłem się na bóle klatki), ogólnie stwierdził że wszystko jest ok. Zrobiony miałem tylko opatrunek na ręku, bo wydawała się lekko oparzona (dopiero później skóra zaczęła schodzić z całej dłoni). Już jest oczywiście rana zagojona, ale blizna została. Napisał tylko na końcu tej karty, że w razie pogorszenia stanu zdrowotnego, konieczna wizyta u lekarza. A odnośnie składania zeznań wspomniałem tylko o tym co słyszałem, sami przecież nie składaliśmy fałszywych zeznań. Wszystko to co ja opowiedziałem na komisariacie a w następnym tygodniu mój pasażer, było zgodne ze sobą praktycznie w 100%, gdzie nawet nie ustalaliśmy jakiejś wersji, po prostu opowiedziane zostało to tak jak to wyglądało. Moim zdaniem nie było tam mojej winy, zrobiłem wszystko co dało się zrobić. Pierwszej pomocy nie udzielałem, bo po wyjściu z auta już ktoś to robił, ja tylko zadzwoniłem odrazu po służby ratownicze. Dzięki za rozjaśnienie strony prawnej, jak to mniej więcej wygląda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...