Witam, mam problem z moim pastuchem, od jakiegoś czasu miałem problemy z zapaleniem go i nie chodzi mi dokładnie o to, że nie grzeją świece bo zimno, czy też nie pali bo nie ma nic w zbiorniku lub też akumulator ma od nowości. Świece są sprawne, grzeją ładnie od końca, tak jak powinny Akumulator nówka ma około 2 miesięcy Bezpieczniki przy kierownicy sprawdzone, wszystkie sprawne Pompa paliwa również działa (mechanik miał ją na stole) to samo z Turbiną.
Teraz gdzie jest problem? Otóż to co zauważyłem przez ostatnie 2-3 miesiące jazdy to fakt, że samochód po przejechaniu około 150-200 kilometrów (zawsze jest ponad 150 nigdy mniej niż 200) po prostu nie odpala. Dodam, że nie ma problemu aby zapalić go na plaka (ale wtedy każdy pali) lecz jednak znalazłem coś dzięki czemu odpala od strzała a mianowicie: Wstaje rano, mróz jak cholera samochód nie pali, podnoszę maskę zdejmuje kleme z akumulatora, podłączam znowu wsiadam i pali od razu. I znowu po przejechaniu 150-200 km musze to powtarzać. Wiecie może co się z nim dzieje? Zgłaszałem moje pytanie na różnych innych forach no ale nikt nie potrafi mi udzielić odpowiedzi.
Dodam, jeszcze że nie ważne czy przejadę trase 150 km jednym ciągiem czy też będę jeździł ten dystans przez tydzień, on i tak nie odpali gdy na liczniku będzie między 150-200km