Witam wszystkich.
Tak jak napisałem w temacie powyżej, mam problem z kontrolką awarii silnika, która wyskakuje mi po ok 200-220 km jazdy.
Zaczęło się os remontu silnika. Miałem szybkie ubytki oleju i płynu chłodniczego, dlatego silnik przeszedł generalny remont. Po pierwszym złożeniu okazało się, że silnik pracuje nierówno na jałowym biegu i mechanik stwierdził, że to wina łańcuszka rozrządu. Łańcuszek został wymieniony i podobno problem ustąpił. Samochód po remoncie nie był za dużo użytkowany, ale po kilku dniach wyskoczyła po raz pierwszy kontrolka awarii silnika. W rozmowie telefonicznej mechanik próbował mnie przekonać, że to wina zanieczyszczonego paliwa. Błąd został usunięty, ale po kilku dniach pojawił się znowu. Przy kolejnej wizycie komputer wskazywał sondę. Ze względu na to, że za dużo nie jeździliśmy z żoną i brakowało nam czasu kolejna wizyta w warsztacie odciągnęła się jakieś dwa tygodnie. Kolejne usunięcie błędu i sugerowanie wymiany sondy (okolice początku grudnia). Następna wizyta u innego mechanika i podłączenie komputera potwierdziły sondę. Sonda została wymieniona, przejechałem 207 km i ponownie pojawiła się kontrolka. W poniedziałek zostawiłem samochód u mechanika, który zdjął pokrywę głowicy i mówi, że najprawdopodobniej jeden popychacz jest przytarty i jak ustawia łańcuszek rozrządu tak jak powinno być to silnik nie równo pracuje. Mój wniosek z tego taki, że mechanik, który składał silnik założył łańcuszek tak żeby chodziło dobrze za co powinienem połamać mu...
Czy ma ktoś jakiś pomysł i może pomóc ? Miał może ktoś takie doświadczenie ?
Z góry dziękuję za pomoc... !!