Moi drodzy. Od 2 dni jestem czlonkiem tego forum i ppokusilem sie opisac moj problem , a wlasciwie dylemat, poniewiaz wierze,ze ktos bedzie potrafil mi wytlumaczyc co i jak. Otóż: niedawno zakupilem audika a4 b5 1.9tdi 110km, kod silnika AFN, 99rok, 300tys. przebiegu , dodam, ze wczesniej smigalem a6 c5 1.9 130km, wiec jazda dieslem nie jest mi obca. Wracajac do sedna, motyw mojej a4 polega na tym, ze owe "ciągniecie", czy "kop", lub "przyspieszenie" nie jest takie jak na diesla przystalo, a wlasciwie tak mi sie wydaje. Chodzi mi o to, ze samochod na niskich obrotach przyspiesza, ale nie tak jak powinien, bo do 2800tys. obr. ciagnie dosyc wzglednie, a od 2700/2800 i w gore ciagnie tak jak na 110km przystało. Kiedy jade na 3jce i wciskam sandał do podlogi , to musi sie bujnac do tych 2800tys. obr , zeby zdrowo zaczac przyspieszac i jechac.I to mnie boli i zastanawia, bo nie po to kupilem diesla, zeby bujac go do wysokich obrotow, zeby mi zaczal fajnie przyspieszac. Nie wiem, czy te 20koni mechanicznych, ktorych mi teraz brakuje po poprzednim samochodzie jest tak odczuwalne, ale wydaje mi sie , ze takie auto powinno troche lepiej przyspieszac na nizszych obrotach. Dodam, ze jestem po wymianie kompletnego rozrzadu , oleju, filtrow, plynu chlodniczego, a turbo bylo robione w zeszlym roku. Czy to ja zwariowalem, czy tez ten samochod powinien przyspieszac tak fajnie, do 2800tys. obr. a nie od 2800 w gore? Pozdrawiam was audikowcy i czekam na ciekawe odpowiedzi.