W moim parku maszyn Audi pojawiło się u mnie przypadkowo. Dwa lata temu samochód trafił do mnie po wielu dziwnych naprawach u różnych mechaników z diagnozą uszkodzonego sterownika skrzyni biegów (Multitronic), którzy namiętnie „naprawiali” auto, naciągając właściciela na kasę, a samochód jak nie jeździł, tak dalej nie miał zamiaru.
Po diagnozie wyszło na jaw że jest całkowicie zniszczona skrzynia (sterownik było OK)
i uszkodzone turbo. To było na wstępie, bo potem wyszły kolejne „kwiatki”.
Koniec końcem właściciel po przeanalizowaniu kosztorysu naprawy i tym co już zapłacił mechanikom-naciągaczom postanowił sprzedać auto.
Auto stało dłuższy czas u mnie i zainteresowała się nim moja żona. Spodobało jej się, bo kombi, bo ładnie wygląda (mimo iż nie jeździło),wnętrze nie zniszczone, mały przebieg. Napaliła się jak powiedziałem jej cenę. Szybko podjęła decyzję że kupujemy to auto, pomimo tego iż trzeba było włożyć sporo kasy, żeby doprowadzić Audi do ładu.
Kupiliśmy….i tu się zaczyna prawdziwa historia, droga przez mękę……tego co przeżyłem nie da się opisać, to trzeba było przeżyć…..
Wersja wyposażenia jest dość dziwna, ale zgodna z wklejką którą znalazłem. Teraz nie mam pod ręką, ale auto ma takie wyposażenie:
Rok produkcji 2004
Silnik 1.8T BEX 190KM
Skrzynia Multitronic (z B7)
Zakup: czerwiec 2012
Przebieg przy zakupie 178.000km (autentyczny)
Wyposażenie:
Światła xenonowe, 4 x el. Szyby, podłokietnik z podświetleniem, kolorowy wyświetlacz FIS w zegarach, spryskiwacze reflektorów. Jak poczytałem o wyposażeniu innych klubowiczów to mój jest prawie gołą wersją.
Felunek zimowy oryginalny 16’ „biedrony”, a letni 17’ Momo
Na „dzień doby” w aucie została zamontowana nowa skrzynia biegów, w znanym chyba większości właścicieli marki VAG, serwisie Sopa Serwis. Do tego doszło nowe turbo i zawór regulacji doładowania.
Jak już auto jeździło to okazało się szybko , że amortyzatory tylne „podziękowały za współpracę” i nowa para Bilsteinów powędrowała na tył. Po chwili czujnik zasięgu świateł powiedział „pa pa”. Regeneracja zacisku tylnego, nowe klocki. Walka z parującymi lampami, regeneracja odbłyśników w xenonach.
Przez chwilę był spokój, ale po 4 miesiącach turbina poszła na spacer (była nowa, ale próba). Podejrzewałem że coś jest z nią nie halo ale wyszło to przy przeglądzie skrzyni. Wyszło jeszcze, że kolektor wydechowy się odkształcił, a turbina do reklamacji. Musiałem kupić drugą (kupiłem nowy oryginał). Dobrze że kupiłem, bo reklamacja ciągnęła się ponad pół roku. Auto znowu jeździ.
Po niedługim czasie padł termostat i kolejny raz czujnik regulacji doładowania i zasięgu świateł
Było dobrze do końca zeszłego roku. Na początku roku padł czujnik temperatury i palnik xenonowy, a żona „załatwiła” jedną zimówkę do tego stopnia, że została prawie sama felga.
Auto naprawione, znowu jeździ.
Wracając ze świąt wielkanocnych w tym roku zatarł się silnik………
Żona chce reanimować auto. W czerwcu kupiłem i wymieniłem silnik (150.000km). Do tego wiadomo filtry oleje płyny, test i napełnienie klimy. Skoro już i tak auto stoi tyle czasu, a żona jeździ moim firmowym autem i nie ma ciśnienia, to zrobię wszystko żeby doprowadzić go do stanu, żebym nie musiał go oglądać co chwila w warsztacie. Zregenerowałem mechanizm wycieraczek, nowe klocki tył i przód (przednie się rozsypały). Zaciski hamulcowe zregenerowane, jeden wymieniony bo odpowietrznik się urwał, listwa na drzwiach wymieniona, kolejny raz czujnik zasięgu świateł, zatkane podszybie, naprawiona elektryka, kosmetyka całego auta.
Na dzień dzisiejszy auto ma przebieg 201.000km więc jak by popatrzeć na przebieg w dniu zakupu (178.000km) i porównać z obecnym, to chyba wydarzyło się dość dużo, aż za dużo.
W ten samochód zainwestowałem tyle czasu i pieniędzy, że ma u mnie dożywocie