Cześć,
Dopadł mnie ostatnio następujący problem:
Zostawiłem samochód przed pracą - było wszystko ok. Wsiadłem po paru godzinach, odpalam - praktycznie nie wchodzi na obroty, dodajać gazu obroty powoli ida i skaczą, z tyłu chmura czarnego dymu po dodaniu gazu. Po krótkiej diagnozie kolegi, stwierdził że to coś z elektroniką i spróbowałem odpiąć go od akumulatora - pomogło, zaczęło wszystko chodzić. Dzień później sytuacja się powtórzyła - podjechałem do punktu który robił mi program (i zajmuje się naprawą elektroniki), gdzie zczytano błąd obwodu czujnika wałka rozrządku. W międzyczasie auto straciło moc, obroty wchodziły strasznie, ale turbo załączało się gdiześ w okolicach 2 500 obrotów - od najniższych obrotów strasznie dymiło - na czarno. Żaden inny błąd / check engine nie wywalił. Po prostu kopcił, nie wchodził na obroty, nie miał mocy dopiero jak się turbo włączyło.
Wstępna diagnoza - to do wymiany czujnik, a później zdiagnozowano przeskoczony rozrząd. Miałem dzisiaj samochód odebrać - po wymianie czujnika i rozrządu, koleś przeciągnał mnie cały dzień, żeby na koniec stwierdzić, że silnik działa już ok, ale turbina przeładowuje i jutro jeszcze ma sprawdzić jakiś czujnik. Średnio widzę połączenie między czujnikiem/rozrządem a przeładowującą turbiną..
Trochę mi to jednak śmierdzi tym, że to niekoniecznie był przeskoczony rozrząd, a czujnik np. N75 lub grucha turbiny lub coś jeszcze innego i teraz tylko niepotrzebnie wydałem pieniądze, a problem nadal nie jest rozwiązany.
Ktoś spotkał się z czymś podobnym? Jakieś rady?
Z ważnych informacji:
- wyłączony EGR
- usunięty i wyłączony DPF
- program na 195hp
- zrobiony napęd pompy oleju