Witam.
Po wymianie kompresora (a nawet 2 bo okazało się, że nie działają) mam problem z zamarzającą rurką. Rurka ta cieńsza z korkiem w komorze silnika, zamarza mniej więcej od wysokości korka do wejście w kabinę, dosłownie po 2-3 minutach jest cała w szronie, po lekkim naciśnięciu wentylka poleciało trochę oleju i jest lepiej ale problem dalej występuje. Natomiast jeżeli klimatyzację nastawię na 20 stopni i jakieś 3-4 kreski prędkości to po przejechaniu 20km nie było problemu. Do VAG'a w tym momencie nie mam dostępu, jak dobrze pamiętam był błąd czujnika promieniowania słonecznego (?). Klimatyzacja szczelna, kompresor ponoć zdrowy jak z fabryki ( ), rolka i pasek nowy. Napełnione 550 czynnika próżnia robiona 15min.
Pierwsze co pomyślałem o osuszaczu ale teraz pytanie do forumowiczów czy zacząć od tego czy raczej sprawa leży gdzieś głębiej?
Edit:
Aha zamarza tylko ta jedna rurka.