Witam. Jeżeli jest podobny temat to przepraszam ale po działach elektrycznych przeszukałem i nic konkretnego nie znalazłem.
Problem zaczął sie w środę. W czwartek miałem uderzyć w trasę około 500 km. Zaczął mi ładować coraz słabiej aż nagle zaczął raz ładować a raz nie i powodowało to nierówną pracę silnika itp. Wyjąłem alternator i zawiozłem do pana który od 30 lat się tym zajmuje. Sprawdził go całego na stojanie, komutatorze itd. Stwierdził awarię regulatora. Przełożył z innego, skasował 70zł. włożyłem go do Audi, wszystko działało. Czwartek będąc w trasie na A1 przy 150 km/h zaczęła delikatnie mrugać. Dotarłem do domu, ale im dłużej jechałem tym częściej sie zapalała aż w końcu łądowanie zginęło. Wyjąłem go w domu, zawiozłem jeszcez raz to mi dał swój alternator ale z regulatorem nowym (kazał mi kupić nowy). Gdy włożyłem go w auto wgle nie działał. KOlejny raz demontaż, i przełożenie regulatora w mój alternator. Teraz ładowanie jest poprawne (14.3). Włączam zapłon, pali sie akumulator, odpalam samochód i tu zaczynają sie schody. Ładowanie jest ok, po sprawdzeniu VAG wszystko jest ok, obciążenie około 30%, a kontrolka ładowania nie gaśnie do końca, tzn po odpaleniu delikatnie przygaśnie, lecz nie do końca. Próby przygazowania itp nie pomagają, po przejechaniu 30 km nadal sie świeciła delikatnie na czerwono. Jak sie teraz okazało mój alternator to 120A a jego był 140A. Czy mogło to uszkodzić regulator?
Podsumowując, ładowanie jest ale kontrolka nie gaśnie do końca. CZy jesteście mi w stanie podpowiedzieć co mam zrobić bo już nie wiem jak i w co ręcę włożyć. Niby działa ale no nie do końca. Proszę o pomoc