Witam. Autko zgasło podczas jazdy. Pierwsza ekipa mechaników próbowała je zapalić na " pych " , pozrywali rozrząd. Zawiozłem autko do znajomego mechanika, i tak :
wymieniony kompletny rozrząd oraz jakieś " grzybki". Koszt z robocizną 3600 zł. 2 dni było ok, dużo nim nie jeżdziłem. Na 3 dzień odpaliło normalnie ale słychać było dziwne stuki, po dodaniu gazu ucichło, przejechałem z 500 m i znów zgasł i nie chciał odpalić. Telefon do poprzedniego mechanika, przyjechał, zabrał auto - diagnoza - postrzępiony pasek i lużny/ prawie urwany napinacz. Wymienione. I teraz pytanie - zadzwonił że autko owszem odpaliło, jazda próbna kończąca sie po 2 km zholowaniem auta spowrotem na warsztat. Stwierdzenie ze prawdopodobnie jakiś zawór strzelił , trzeba ściągnąć głowicę i sprawdzić. Ktoś się może orientuje co to może być bo ja już tracę cierpliwość. ( pompa paliwa też nówka sztuka).