Od pewnego czasu mam problem z silnikiem. Sytuacja wygląda następująco: Po długim postoju, gdy silnik jest całkowicie zimny po odpaleniu wydaje głośne dźwięki przypominające skrzeczenie. Po kilku sekundach od odpalenia słychać głośne "trrrr" - tak jakby wyrobiona zębatka próbowała bezskutecznie ruszyć jakiś trybik. Od tego momentu jest odrobinę ciszej, ale nadal z silnika dobiegają dziwne dźwięki wspominane wcześniej. Jest tak aż silnik minimalnie się nagrzeje. Wystarczy przejechać dosłownie kilkaset metrów. Po złapaniu temperatury silnik chodzi zdecydowanie ciszej, ale słychać ciche, nieregularne falowanie z okolic miejsca gdzie znajduje się EGR. Ale jest ciężkie do dokładnego zlokalizowania. Dźwięk ten w żaden sposób nie jest zależny od obrotów silnika więc to raczej nie szklanki, ani popychacze? Po odpaleniu silnika, który jest chociaż trochę ciepły - np kilka godzin po ostatniej jeździe nie ma tych dziwnych dzwięków wspomnianych na początku, ale nadal kilka sekund po odpaleniu jest to "trrr" i to nieregularne falowanie. Silnik ma moc, chodzi równo i w czasie jazdy nie ma żadnych dziwnych objawów - to falowanie albo niknie, albo pracujący silnik je zagłusza. Nie poci się turbo i pracuje raczej tak jak powinno. Silnik pracuje równo, wskazówka na wolnych obrotach stoi twardo w miejscu. Jedynie przy dodawaniu gazu wyczuwalne są małe drgania w zakresie 1700-1800 obrotów. Nowa dwumasa, nowe sprzęgło, nowa pompa oleju i cały jej napęd.
Macie jakieś pomysły?