Witam wszystkich. Od kilku dni mam dziwny problem z odpaleniem auta, mianowicie: po postoju przy PIERWSZYM włożeniu kluczyka (i nie wyciąganiu go po odpaleniu i zgaszeniu) mogę odpalać i gasić ile się chce, za każdym razem na strzał pali. Jednak po wyciągnięciu kluczyka i ponownym wsadzeniu do stacyjki, nie ma mowy o ponownym uruchomieniu, nie kręci, nie przygasa - dosłownie zero reakcji. Raz na tysiąc uda się go wtedy odpalić trzymając kluczyk przekręcony jakby na rozruch i to dopiero po jakichś 10 - 15 sekundach trzymania przekręconego kluczyka. Mam nadzieję, że zrozumiale napisałem Problem jest raczej po stronie rozrusznika, czy szukać po kostkach, przekaźnikach? Dzięki za wszystkie odpowiedzi.