Samochód palił coraz gorzej, ale tak sobie nim jeździłem do momentu aż pewnego dnia musiałem kręcić 6 razy, żeby odpalił. Zakręciłem butle z gazem. Wypaliłem nie raz resztki w przewodach. Bez poprawy. Mechanik zaproponował wymianę pompy. Tak zrobiłem. Niestety nic nie pomogło. Potem znajomy zaproponował dolanie uszlachetniacza do paliwa. Nie wiem, czy to mogło jakoś zaszkodzić? Bez zmian. Następny w kolejce był filtr paliwa i tu szok bo kilka dni, ok. 5 odpalał jak nowy. Niestety się skończyło i wróciliśmy do punktu wyjścia. Sprawdziłem czujnik położenia wału. Obroty w normie. Zmierzyłem ciśnienie na listwie. Musiałem kilka razy kręcić do osiągnięcia ok. 2 bar, żeby w końcu odpalił. Manometr pokazywał 2.5 bar bez obciążenia, a po wciśnięciu gazu spadało do 2.Stwierdziłem, że może ten uszlachetniacza coś zrobił, może filtr się tak szybko zapchał. Znowu wymieniłem filtr i znowu przez kilka dni było dobrze. BYŁO! bo znowu to samo. Nie mam pojęcia co może być przyczyną. Może macie jakieś pomysły?