Problem się powtarzał kilkakrotnie, gdy silnik ostygł (lub po prostu następnego dnia) układ był jakby nadal zapowietrzony na nowo. Zadzwoniłem do mechanika, który robił mi rozrząd i umówiliśmy się, że sam przyjechał do mnie i to sprawdził, bo nie widzi mi się jechać 10km z zagotowanym silnikiem. Przyjechał, odpowietrzył i było ok, ale też tylko do następnego dnia. Odstawiłem do niego auto, odebrałem dziś, już problemu nie ma. Jak stwierdził, trzeba było go po prostu odpowietrzyć jeszcze raz ale bardzo dokładnie ...
Problem się już nie powtórzył od tamtej pory. Wydaje mi się, że po prostu coś przy wymianie rozrządu popierdzielił i tyle (może coś z pompą wody było nie tak?)
Chociaż w pewnym momencie zaczął mówić, że to może być UPG
Jeszcze w tym tygodniu mam do zrobienia około 2,5k kilometrów, mam nadzieję, że obejdzie się bez przygód