No i po kilku miesiącach wracam do was dalej z tym samym problem.
Otóż to:
Z 4 miesiące temu znowu to samo się pojawiło "brak możliwości uruchomienia za 1000km". Sprawdziłem czy jakiś błąd się pokazał no i tak było. Wyskoczył błąd P204F. Nie skasowałem go. AdBlue w tamtym czasie też nie dolewałem. Pojechałem w trasę i próbowałem kilka razy 2 metodami zresetować go:
1 metoda:
1. Musimy zwrócić uwagę, że nie jesteśmy w trakcie wypalania DPF. Jeśli zdarzy się że tak, czekamy aż się wypali i dopiero przechodzimy do kroku 2.
2. Wybieramy w miarę prostą i płaską trasę.
3. Silnik ma być już zagrzany. Jedziemy 40km/h. Przełączamy skrzynię DSG na manualny wybór biegów (+-), bo to na manualu wykonujemy cały proces.
4. Ze względów bezpieczeństwa zważamy, żeby nikt za nami nie jechał.
5. Jadąc 40 km/h ustawiamy bieg 3. Nabieramy prędkości do np. 100 km/h i jedziemy ze stałą(!ważne!) prędkością przez 1 kilometr, po czym wciskamy szybko/mocniej (ale nie stawiamy samochodu dęba) hamulec, zmniejszając znacząco prędkość (nie musimy hamować do 0).
Jak za pierwszym razem nie pomogło, to wydłużamy odcinek na którym samochód jedzie na wysokich obrotach (bo to wysokie obroty tu chodzi) i powtarzamy proces hamowania.
2 metoda:
Bardzo ważne jest to by obroty silnika były wyższe niż 1400 obr/min, ale poniżej 2100 obr/min.
Instrukcja mówi by robić to na najwyższym biegu przy tych obrotach.
Jechać na prostej drodze i równej ani pod górkę ani z górki.
Prędkość i obroty powinny być bezwzględnie utrzymywane na stałym poziomie przez 5-6 sekund! Najlepiej na tempomacie
Następnie należy momentalnie i gwałtownie wdepnąć szybko gaz w podłogę do końca! Przyspieszać tak z gazem w podłodze minimum 5-6 sekund. 6-7 sekund spokojnie wystarczy, więcej nie ma sensu (instrukcja mówi o minimum 5 sekundach)
Samochód zacznie gwałtownie przyspieszać redukując biegi na niższe. Należy w tym przypadku mieć na uwadze bezpieczeństwo innych uczestników ruchu i siebie samego rzecz jasna.
Po 5-6 sekundach spuścić nogę z pedału gazu bardzo szybko!
No i po kilkunastych próbach przejechaniu z 200km dałem sobie spokój. Nic nie pomagało. Dodam, że wtedy jak wyskoczył komunikat, AdBlue nie dolewałem. I tak dystans się skracał przy jeździe, że doszło już do momentu 300km. I wtedy nagle, podczas jakiejś tam podróży komunikat znikł 😮 Tak sam z siebie. Po podróży jak dojechałem do domu, sprawdziłem czy dalej jest błąd P204F. I go nie było, sam też się "wykasował, usunął".
No od tamtego czasu jeździłem zadowolony bez tego komunikatu. Jakoś 2tyg temu komunikat jak i błąd wróciły. Wtedy pojechałem na stację, dolałem z dystrybutora dokładnie 10l AdBlue, do pełna, bo pistolet już odbijał i po tym jak próbowałem jeszcze dolać to zaczęło się wylewać. Po dolaniu przed odpaleniem auta, tak jak jest w instrukcji żeby odczekać na zapłonie z 30s żeby komputer mógł zaktualizować dane. No to chyba tak odczekałem nawet z minute na stacji. Odpaliłem, komunikat dalej był. Po kilku dniach jadąc gdzieś dalej na trasie spróbowałem kilka razy zrestartować AdBlue, pierwszą metodą 2 razy i później 2 razy tą drugą metodą. Nic nie pomogło. Aż przyszła kolejna trasa do zrobienia, odliczało 800km na komunikacie. Spróbowałem kolejny raz tymi 2 metodami coś zdziałać. Nie pomogło. Po tym wszystkim miałem jeszcze z 40km trasy do zrobienia do celu, jadąc sobie na spokojnie na autostradzie nagle komunikat zgasł tak sam z siebie. Po powrocie do domu sprawdziłem też błędy i tego błędu już nie było, tak jak wcześniej sam znikł.
Naprawdę nie wiem o co tutaj chodzi...
Macie może jakieś inne rady z własnego doświadczenia? Jest to problem jednak.. Daje przykład jak ktoś robi trasy i np. chce wyjechać za granice i nagle podczas takiej podróży komunikat się włączy i nie wiesz tego czy uda się go skasować czy on sam z się zrestartuje... Powoli zastanawiam się czy nie wywalić po prostu tego AdBlue..