Panowie może ktoś miał taką historię zanim zabiorę się do wymieniania gratów. Auto mam od 3 lat , miało 120 tys, teraz ma 240. We wrześniu zeszłego roku wymieniłem rozrząd ( wszystkie częśći z ASO - robota w zaufanym warsztacie) i wszystko było OK. W kwietniu przyszły pierwsze gorące dni i samochód w korku chciał mi się zagotować. Temp. oleju podeszła pod 120 st ( 118) a co dziwniejsze we wskaźniku temperatury płynu zapaliła się kolejna lampka po 90 st. czyli płyn musiał mieć powyżej 105 st. Chwila jazdy po starcie ze świateł i już temperatury wody spadała na tyle, że gasła "nadprogramowa" lampka. Coś jest mocno nie tak bo przez 3 lata i wielokrotnej eksploatacji samochodu przy temp. na zewnątrz powyżej 45 st. nic takiego się nie zdarzało. Olej wymieniony 3 tys. temu, Millers ze źródła tego co zawsze.
Zaczęliśmy od pompy wody z przesłoną.Wypięliśmy wtyczkę od sterowania - przesłona wtedy jest na full otwarta o ile wiem. I tak raczej jest bo samochód się zdecydowanie dłużej nagrzewał. Ale właśnie wczoraj jak temperatury na zewnątrz doszły do 30 st. samochód w korku, na światłach znowu pokazał identyczne objawy a więc to nie pompa. Pytanie zatem co? Oczywiście żadnych błędów w sterowniku nie ma ani na bieżąco ani zarejestrowanych, DPF specjalnie dopalony serwisowo, Noxy redukowane wzorcowo- testowane z kompem podczas jazdy. Będę wdzięczy za pomysły i obiecuję podzielić się wynikami śledztwa.