Ciąg dalszy ? Tak auto odwiedziło 3 mechaników w ciągu Pol roku (nie mailem jej tyle czasu...) Każdy jeden spec 1 Wysłał turbinę do regeneracji, i wymienili olej. Po 15 min jazdy znowu dym wracam, wmawiali mi ze to pewnie stary sie wypala z rury i tak dymi mowili żebym pojeździli trochę. No dobra, auto w tym samym dniu zjadło caly olej.(Prawie miesiąc czasu czekałem) Zmiana mechanika , odo tu juz spec z wyższej polki, na początku wymienili odmę oleju 1 pierścień uszczelniacze. (Prawie miesiąc) niby pomogli tylko silnik wszedł na tryb awaryjny. Aha trzeba wykasować bledły i jazda . Pojechali do elektryka. 3 Miesiące Stal prawie ze nic nie robili cos tam szperali w kablach itp . Okazalo sie ze na kole zamachowym nie byli bolców do czujnika obrotów czy cos takiego. Ok po tygodniu i powrocie do 2 mechanika jest! Działa zabrałem auto dzisiaj Pojechałem na przegląd na zimowych oponach sezonowych nówkach ... i zardzewiałym autem. Ok jazda ! Jest auto 100 , 110 ,120 o Niceę Niebieski dym znowu. .... Wracam i co? "Musi sie poprzedni wypalić z układu wydechowego (mam pusty kat.). Po 2 godzinach niby sie uspokoili wracając do domu zadymilem cala okolice :/ Boje sie więcej niż 150 bo wtedy dym zostaje na 100000000m . Co robić? Znajomy mechanik mówi żebym wyregulował wtryski. Ale czytając na necie (nie znam sie) niebieski dym nie ma nic wspólnego z wtryskami :/ może sie myla. Proszę o rade jestem z Przemyśla. Slyszałem ze w tyczynie mi ta zrobią.