Dowcip rodem z Okęcia:
W samolocie podczas lotu jeden homosekualista mówi do drugiego:
- A może tak moglibyśmy coś...?
- No co ty?! Wszyscy będą się na nas gapili!
- Nie będą - odpowiada pierwszy - coś ci pokaże.
Wtedy wstał i zapytał pozostałych pasażerów:
- Przekraszam, czy ktoś z Państwa ma może dłogopis?
Zero reakcji ze strony pasażerów.
- A widzisz, nikt się nami nie interesuje.
- No tak, ale jak zaczniemy to wszyscy będą sie gapili!!!
Po kilku minutach znowu zapytał:
- Ej! Sorry, ma ktoś długopis?! - tym razem trochę odważniej.
I znowu zero reakcji ze strony pasażerów a nawet ekipy obsługującej lot.
- I co? Sam widzisz, że nikt na nas nawet nie popatrzy.
- Mówię ci, że jak zaczniemu to będą się patrzeć!
Zdeterminowany odczekał jeszcze 15 min. i udając, że ma testosteron we krwi, krzyknął:
- k**wa! Ma tu ktoś ten pier**lony długopis!!!???
Reakcja pasażerów i obsługi - brak.
- I co? Nikt nię będzię gapił!
- OK. Rozbieraj się, przekonałes mnie - odpowiedział drugi.
I zajeli się sobą...
Po pół godziny stewardesa przechodzą między pasażerami zauważyła, że jeden ze starszych mężczyzn siedzi na fotelu skulony i trzyma się za brzuch.
- Źle się pan czuje? Coś się stało? - zapytała
- Tak, nie mogę wytzrymać z bólu!!! - odparł dziadziuś
- To dlaczego pan nie wezwał pomocy?!
- NO, TAM JEDEN Z TYŁU WOŁAŁ O DŁUGOPIS, TO GO W d*pę WYRUCHALI!!!