Witam serdecznie forumowiczów!
Moja dziunie dopadła dziwna przypadłość i liczę, że ktoś z fachowców podpowie mi gdzie szukać problemu. Opis usterki.
Po przekręceniu kluczyka w pozycji gdzie powinny się palić zegary, nie paliło się nic. Totalnie nic, nawet kilometraż się nie podświetlił. Jakby wcale kluczyka w stacyjce nie było. Jednak o dziwo, rozrusznik żwawo kręcił, jednak nie odpalił, można było to powtarzać wielokrotnie.
Po kilkunastu próbach "zabawy" z kluczykiem tzn. ciągłe wyłączanie i włączanie, spowodowało ,że zegary się zapaliły. I Auta zapaliło od 1 strzału.
Problem nie pojawia się ciągle, jest sporadyczny ale bardzo uciążliwy. Nigdy auto nie zgasło podczas jazdy, zdarzały się jednak przypadki ( właśnie teraz), że pomimo, że immobilaizer zapalał się i normalnie podczas uruchomienia gasł ( kontrolka), auto od razu gasło.
Auto podpięte pod Vaga, pokazało tylko błąd imo i airbaga brak napięcia, jakby nie dostawało prądu . Orientuje się ktoś z Panów.
Moje typy są 3:
oczywiście kostka stacyjki--
zaśniedziałe przekaźniki/ stopki
ew. jakiś przeklęty kabelek, trudny do zlokalizowania.
Pozdrawiam i liczę na Was!!!