Witam.
Mam dość duży problem a mianowicie samochód elegancko chodził aż pewnego pięknego dnia podjechałem pod dom zaparkowałem a gdy następnego ranka chciałem odpalić... cisza... po włożeniu kluczyka normalnie zapalają sie kontrolki i gasną, niby wszystko działa. Gdy przekręcam w pozycje rozruchu słysze tylko pstryknięcie przekaźnika i nic więcej rozrusznik w ogóle nie kręci Myślałem że to wina słabego akumulatora więc go podładowałem ale to nie to... próbowałem odpalić z kabli ale też nic.. podłączyłem autko pod polskiego VAGa ale nie wykrywa żadnych błędów w czasie testów tylko czasem wyskakiwał komunikat że "dostęp do bloku jest zabroniony"
Nie jestem znawcą tematów motoryzacyjnych dlatego zwracam sie do was.. może ktoś już miał podobny problem i wie jak go rozwiązać ?
czuje sie nieco bezsilny bo nie wiem jak to ugryźć a zostałem bez samochodu a to jak bez nóg w moim przypadku :/