Witam. Od 3 lat jeżdże audi a4 b6 1.9tdi nigdy nie miałem z nią problemow do wczoraj... na prostej drodze podczas dodawania gazu coś "hukneło" i automatycznie auto straciło moc i pojawiły się ogromne kłęby dymu z rury. Dojechałem jakoś na parking, ze 150 metrów i stanałem. Dym i smród był nie do zniesienia. Sprawdzilem stan oleju, bagnet był suchy, nie było nic. Zostawilem auto i na drugi dzień dolałem oleju i przejechalem moze z 50 metrow, zatrzymalem sie i znowu brak oleju i dymi niesamowicie. Znajomy zacholował do mechanika, który wyciagnał turbine i co sie okazało była strasznie rozwalona. Załatwiłem jakąś po regeneracji, mechanik powiedział że musi oczyścic weże, rury itd i dopiero zamontuje. Ale moje pytanie jest nastepujace, czy i jak sadzicie czy uszkodzeniu mógł ulec silnik czy tylko turbina dostała? powiem jeszcze że po zdemontowaniu znalazł w którymś z węży jakieś kawałki wirnika z turbiny. Czy moglo sie to dostać do silnika i go uszkodzić? Można to jakoś sprawdzić? Dodam że nie zaświeciła sie żadna kontrolka o braku oleju czy coś. Dziekuje za odpowiedzi.