Spotykali się dziadek z babcią na ławce w parku, tak siadali codziennie razem, aż w końcu dziadek mówi do babci,
- słuchaj Ty stara ja stary, miejmy coś z życia, potrzymaj mnie trochę za małego.
Babka myśli: czemu nie co mi na starość zostały za przyjemności. Chwyciła go. Spotykali się codziennie w tym parku, on siadał, ona siadała i go trzymała. Pewnego dnia babcia przychodzi, a dziadka nie ma, rozgląda się za nim, rozgląda, dostrzega go na innej ławce z inną babcią, która go też trzyma, podchodzi i oburzona pyta.
- Co ta stara lafirynda ma czego ja nie mam??
- Parkinsona....