Witam wszystkich
Na początku zaznaczam ze szukałem podobnego wątku, ale najwyraźniej mam wyjątkowy samochód bo nic podobnego nie znalazłem, wiec piszę.
Chodzi o to ze miałem regenerowaną maglownicę. Po regeneracji okazało sie ze samochód nie pali, wyskakiwał na VAG-u problem ze stacyjką, więc kupiłem oryginalną w ASO, wymieniłem i oddałem do zaprogramowania.
I w tym momencie zaczynają sie schody - podłączyłem akumulator i auto pięknie zapaliło, bezproblemowo i generalnie cacyki. Więc je wyłączyłem i znowu chciałem odpalić - i problem bo auto pochodziło może 5-6 sekund i zgasło. Za drugim i trzecim razem to samo. Wiec odpiąłem kable od akumulatora, chwila odpoczynku dla auta, znowu podpiąłem i zapaliło bezproblemowo. Zgasiłem, chce odpalić - i znowu parę sekund i samochód sam sie wyłącza. Zawsze po podłączeniu akumulatora samochód odpala bezproblemowo, ale każda następna próba kończy sie porażką
Czy któryś z szanownych forumowiczów spotkał sie z takim wynalazkiem?? czym to może być spowodowane i jak można temu zaradzić??
Będe wdzięczny za wszystkie podpowiedzi.