mam od domu 70km, jeden mały prom 30min, później jeszcze koło 300km i prom do danii... ten mały wczoraj odwołali do 8.00 rano, a o 8.00 miałem ten do danii, więc byłem udupiony na samym starcie (ominąć ten mały prom to +900km), wróciłem do domu po północy i przebukowałem na jutro na 16.30 ten do danii... mam nadzieje, że pogoda się w końcu ogarnie... czekałem do północy z nadzieją, że może jeden się uda przebić, bo te 300km jedzie się jakieś 5-6godzin, więc jeszcze szanse były, ale dostałem sms, że do 8.00 kaplica... w sumie dobrze, że nie kozaczyłem, bo jak dziś czytałem to na tych 300stu km w nocy utknęło prawie 500 aut i stali do rana, aż przyjechał ciężki sprzęt... ogólnie gdybym był sam to spoko, śpiwór i jazda... ale mam 8miesięczne dziecko na pokładzie... podejście numer 2 o 5.00 rano - ruszam na mały prom, a później niech się dzieje co się chce, ale w dzień raczej więcej aut jeździ...