Zostawiłem auto na wyjazd sylwestrowy na tydzień bez uruchamiania (brat mówił że drugiego dnia odpalał bez problemu i nie pamięta czy wyłączył radio)
Próba wejścia do auta:
klucz w zamek od kierowcy, pasażera przekręcam: nic! (nie mam pilota)
bolce w drzwiach nie poruszyły się
zamek w bagażniku mam czymś zapchany przez osiedlowe dzieciaki
Przeszukałem forum i znalazłem takie rozwiązania:
1.Żeby wejść do środka.
a)odgięcie drzwi klinami i otworzenie od środka drutem
- przy -14 C wydało mi się nierozsądnym pomysłem (szyba pęknie na bank)
2. By sprawdzić czy to wina prądu.
a)otworzenie awaryjne maski:
- w opisie jest ze wystarczy po zdjęciu grilla odkręcić 3 śruby,
ja widziałem tylko dwie z których tylko jedną możne dała by się odkręcić.
Próbowałem tez rozgrzać zamki w drzwiach suszarka 2000V, gorącą wodą w plastikowych workach, podgrzewałem kluczyk, wlewałem odmrażacz.
Znajomy mi mówił ze zawsze w aucie jest jeden zamek który powinien się otwierać bez użycia prądu więc wezwałem fachowca do otwierania zamków, po obejrzeniu auta powiedział ze może wsiąść wiertarkę i rozwiercić zamek bo jakieś zaczepy niby puściły, podziękowałem.
wykonałem jeszcze kilka myków ale nie będę ich opisywał mogę tylko napisać ze były nieskuteczne
ma ktoś jeszcze jakieś opcje