Cześć, bardzo proszę o pomoc. Od razu zaznaczam, że nie jestem ekspertem, stąd moja prośba i dość nieprofesjonalny opis problemu.
W ostatni weekend, podczas długiej trasy, gdy jadąc autostradą trafiłem na deszcz, po jakiejś chwili z autem zaczęło się coś dziać. Jakby spadek mocy, ruszał znacznie wolniej, wyjątkowo zamulony, z szarpaniem jakie pojawia się przy braku redukcji. Do tego później doszło głośne chodzenie silnika, jak jakaś mała awionetka. Zdarza się tak, że jak już wejdzie na odpowiednią prędkość, to czasem się odmuli i ładnie idzie. Chyba było też słychać delikatne stuknięcie. Największe zamulenie ma chyba na trzecim biegu, ale to być może tylko subiektywna ocena. Minęło dwa dni i mimo braku deszczu nadal jest ten problem.
Dodam, że ponad rok temu u mechanika wymieniane były świece, kable i czujnik położenia wału. Przez czujnik podobno uciekał olej, bo był pęknięty (nie wiem czy tak było, bo po jakimś czasie olej znowu zaczął znikać i systematycznie trzeba dolewać). Kable były podobno w wyjątkowo złym stanie, a jedna ze świec podobno prawie popalona "i pewnie ten cylinder rzadko kiedy chodził" - tak mówił mechanik. Przy tamtej usterce objawy były podobne, jednak kilkukrotnie słabsze.
Dodam również, że nie ma pampersa pod silnikiem - tego plastiku od dołu. Auto pożera duże ilości oleju. A ostatnio musiałem trzy razy dolać płynu hamulcowego - co wcześniej praktycznie się nie zdarzało.
Wcześniej zdarzały się takie "spadki mocy" delikatne, jednak praktycznie tylko przy zbyt wysokim biegu i głównie szarpanie.
Bardzo proszę o pomoc.