Trochę milczałem, ale poszła decyzja, że nie ma co wróżyć z fusów i dałem do kolegi mechanika.
Okazało się ze szklanki do wymiany.... i napinacz też. Wymieniony oczywiście też łańcuch. Do tego poduszka pod silnikiem zerwana wiec wymiana.
Wymieniony olej filtry i uszczelki miski i płukanie silnika. Nie było tanio, ale sam bym tego tak szybko nie zrobił, a auto potrzebne.
Ciśnienie oleju było z normie, ale się nieznacznie poprawiło.
Auto śmiga. Brzmienie silnika żyleta.
Mój wniosek z tego taki, że przy tych objawach, nie ma co się bawić, ściągać pokrywę, bo na słuch to jest tyle diagnoz, że można się tylko paranoi nabawić