Skocz do zawartości

pawciu666

Pasjonat - Nowicjusz
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pawciu666

  1. Witam, nie odzywałem się bo myślałem, że ktoś skasował temat, a on został tylko przeniesiony, dzisiaj dostałem widomość od zbychzz i dowiedziaełem się, że dyskusja nadal trwa, taki ze mnie komputerowiec hehe. Co do auta, zostało naprawione jakieś 2 miesiące temu, jak będę u mojego mechanika to poproszę go o rozpiskę co zrobił, i wrzucę na forum, autem zrobiłem od tego czasu 7 tys. km i wszystko gra, nie wziął nic oleju. Przy naprawie auta rzeczoznawca zrobił drugą opinię na podstawie oględzin rozebranego silnika. Kwity poszły do prawnika, pozew już jest gotowy, więc niebawem spotkam się w sadzie z tym burakiem. Nie pisałem wcześniej, że wszystkie rozmowy tel. z tym cymbałem mam nagrane (aplikacja ACR w tel.), w kazdej z rozmów zapewnia mnie, że auto jest ok i nie bierze oleju, nagraną mam też pierwszą rozmowę w dniu zakupu auta, gdzie po dojechaniu do Czwy już pojawił się ten problem, i kilka innych, gdzie zapewnia mnie że nigdy taki problem nie wystapił, przypominam, że w historii serwisowej był zgałaszany ten problem, więc oszust nie mógł zrobić tysiąca km i nie dalać "ani kropli". Po pierwszym piśmie burak odpisał, ze auto jest dobre i nie było żadnego problemu z braniem oleju, a tak w ogóle to auto jest poleasingowe, ściorane itd. itakie problemy mogły się pojawić, w dniu sprzedarzy powiedział, że auto kupił od indywidualnej osoby. Do pierwszego pisma prawnik dołączył opinie rzeczoznawcy, prawnik buraka "był zdziwiony" że zrobiłem wycenę naprawy, sugerował, że jest to niepotrzebny koszt hehe. Na drugie pismo, w którym mecenas zacytował słowa buraka z nagrań, mecenas buraka już nie odpisał, bo chyba za bardzo nie wiedział co ma napisać. Najlepsze jest to, że burak zadzwonił do mnie jakiś mieciąc temu, niby przez pomyłkę, od razu mu powiedziałem, że jest jestem gościem któremu sprzedał zepsute auto, a on na to "że auto nie było zepsute tylko brało olej" i zapytał czy już je naprawiłem, bo ma silnik z jakiegoś rozbitka i można by przełożyć, powiedziałem, że auto juz naprawilem, a ten silnik teraz niech sobie wsadzi w d*pę, proponowałem mu przecież pokrycie kosztów naprawy na pół to mnie wyśmiał, powiedziałem mu tylko, ze niebawem spotkamy się w sądzie i tam wyjasnimy sprawę.
  2. Chyba nie przeczytałes wątku od poczatku... Auto stoi w warsztacie własnie po to żeby rzeczoznawca okreslił powód brania oleju i w jakiej ilości jest on przepalany, turbine juz sprawdził jest ok, swiece z nagarem musi mechanik wymienić. Usterka nie mogłą powstać przez okres 2 dni, kazdy prawnik to udowodni tym bardziej, ze w historii auta był zgłaszany problem brania oleju. Problem z olejejm pojawił się już w dniu kupna auta więc chyba nie próbowałbyś na miejscu sprzedawcy wmówić sądowi, że usterka tłoków i pierścieni nastąpiła w dordze z Gliwic do Czestochowy. Chłop stwierdził, ze zrobił autem 1000 km i nie dolał ani kropli, więc jak mi wytłumaczysz to, że wcześniej był zgłaszany problem z olejem a on to auto kupił, zrobił tysiaka i nie dolał ani kropli? Pewnie będzie się tłumaczył tak jak Ty sugerujesz, ale wierze że sędzia nie będzie debilem, bo chyba trzeba być kompletnym idiotą żeby uwierzyć w taka historię, tym bardziej, że nie trudno będzie gościowi udowodnić, że jest handlarzem. "Ty mu musisz udowodnić, że on zataił usterkę, a nie usterka wynikła u Ciebie. Może się bronić, że on kupił samochód na handel, nie jeździł nim, więc nie znał problemu. I co wtedy? Równie dobrze może być zdania, że on sprzedał samochód w 100% dobry, a Ty przez zaniedbanie uszkodziłeś go. Bo myślicie, ze jak to ma działać? Chce nowy silnik w swoim używanym samochodzie, kupuje fure, wszystko OK, spuszczam olej, leje 3 litry roślinnego, jadę ją przegonić z butem w podłodze, a później z pretensjami do sprzedającego, że silnik zajeżdżony? Rzeczoznawca opisuje, że fura bierze olej, a sąd z automatu zasądza, że sprzedający naprawia mi silnik na swój koszt?" Twoje tłumaczenie w tej sytuacji to tłumaczenie typowe dla zwykłego głupka (nie chodzi mi o Ciebie) który myśli, ze całe życie będzie bezkarnie oszukiwał ludzi i okradał ich z ciężko zarobionych pieniędzy. Sąd z "automatu" nic nie zasądza, opiera się na dowodach które niewątpliwie mam, lub będę miał. Z takim podejściem jak twoje to wszyscy powinniśmy się godzić na to żeby być oszukiwanymi przez handlarzy cwaniaczków którzy myślą że czas się zatrzymał w latach siedemdziesiątych. Co do rzeczoznawcy to jest on również biegłym sądowym więc wie co mówi, tym bardziej że wystarczy poczytać w necie o wadach tych silników więc przed sądem nie trudno będzie udowodnić ćwokowi, ze jest oszustem. "Ja bym na Twoim miejscu nie szedł w żadne sądy, cuda bo żyjemy w kraju jakim żyjemy." Tak niestety myśli większosć naszego narodu i dlatego ciagle jesteśmy oszukiwani przez nieuczciwych sprzedawców. Ja nie chce iść do sądu, najpierw wyślemy gościowi pismo o obizenie ceny auta o koszty naprawy (stwierdzone przez rzeczoznawce z PZMOT-u), zaproponujemy żeby on naprawił auto na własny koszt (np. damy mu na to 2 tyg), a gdy sie nie zgodzi na te propozycje zaproponujemy odstąpienie od umowy. Jęsli nie skorzysta z tych wariantów naprawię auto na własny koszt i dopiero wtedy pójdzie pozew do sądu o zwrot kosztów naprawy auta. Pomyśl sam jaki wariant byłby dla sprzedawcy najlepszy. Ja sobie mogę auto naprawić, ale wtedy zrobię to w ASO po największych kosztach, więc lepiej dla gościa żeby obniżył mi cenę auta o powiedzmy 10 tys, lub zrobił je na własny koszt. Jestem pewny, ze w sądzie przegra, nawet nie wiem czy będzie mu się chciało wziąć prawnika bo pewnie będzie uważał, że jest najmądrzejszy i poradzi sobie z problemem sam, gdyby był mądry to w ogóle by nie sprzedał auta w takim stanie.
  3. Kolejny krok to teraz rzeczywisty pomiar zużycia oleju, czyli znowu wymiana i dokładne mierzenie ile bierze na 100 km. Rzeczoznawca dzisiaj utwierdził mnie w tym, że dobrze zrobiłem nie naprawiając auta na własny koszt, mówi, że jest to ewidentnie ukryta wada pojazdu i w sądzie chłop nie ma szans. Powiedział, ze jak się chłop nie zgodzi na obniżenie ceny o koszty naprawy, nie weźmie auta z powrotem, lub gdy w ogóle nie odpowie na pismo prawnika to mam mam sobie auto naprawić sam a później będziemy ścigać gościa sądownie o koszty naprawy i inne koszty jak np. koszty wyceny usterki itd. Stwierdził, że sprawa sadowa może długo potrwać, a ja teraz jestem właścicielem pojazdu i mogę z nim sobie robić co chcę, więc trudno żebym czekał na rozstrzygnięcie sądu, zaznaczył tylko żeby przy naprawie była zrobiona pełna dokumentacja fotograficzna i zabezpieczone wadliwe części.
  4. Będę informował na bieżąco...
  5. Opinia jeszcze nie gotowa:( Gdybym wszedł na forum to przeczytałbym, że te silniki biorą olej, gdyby mój brał do pół lita na 1000 km to bym nie miał pretensji do sprzedawcy, ale moje Audi spala litr na 200 km!!! Czytałem o tych silnikach i liczyłem się z tym, zapytałem nawet przy kupnie czy nie ma problemu z olejem, chłop mnie zapewniał że auto jest "igła". Jestem pewny że sprzedawca wiedział o usterce bo kłamał że zrobił autem 1000 km i nie dolał nawet kropli oleju. A może nie słyszałeś żeby ktoś wygrał bo wydaje mi się, ze ludzie nie są świadomi swoich praw albo naprawiają auto na swój koszt bo nie wierzą w wygraną, lub nie chce im się czekać na rozstrzygnięcie sądu. Kumpel tez mi mówił żebym to olał bo sprawa w sądzie potrwa ze 3 lata i nie wiadomo jak się skończy. Ja wierze w wygraną, i mam nadzieję, ze nie będę musiał dokładać do naprawy z własnej kieszeni.
  6. Jestem z Częstochowy, a auto kupiłem w Gliwicach:) Auto mi sie mega podoba, ale jesli sie okaże, że koszty naprawy będą wysokie to nie bedę miał sentymentów i bede dążył do oddania, za te pieniądze pewnie uda mi sie kupić podobne w lepszym stanie.
  7. Mam zapis, ze zapoznałem się ze stanem technicznym ale w świetle prawa ten zapis jest gówno wart, zapoznałem się z wyglądem zewnętrznym, nie jestem w stanie sprawdzić czy auto nie ma ukrytych wad po 5 km przejażdżce. I ten zapis miałem dlatego, że właśnie pan zdawał sobie sprawę co mi sprzedaje, rozmawiałem z biegłym sadowym, on potwierdził , że nie da się "zapoznać ze stanem technicznym" nawet sprawdzając auto w ASO co tez mi zaproponował sprzedawca bo świetniej sobie zdawał sprawę z tego że tego typu wada nie wyjdzie. Moja opinię tez napisze biegły sadowy, koszt 8 stów, ale zawsze to mniej niż kilkadziesiąt tysiaków za naprawę. Opinii jeszcze nie mam, podejrzewam, że może jutro ktos się do mnie odezwie w tej sprawie i będę mógł odebrać auto z warsztatu. Co do silników to jaką mamy pewność, ze jak kupimy silnik, powiedzmy z 30 tys. przebiegu (w teorii) że akurat nie nastąpi ta sama usterka za kilka tys. km? Ta firma z Allegro daje rok gwarancji, myślicie, że to dobry pomysł żeby próbowac go naprawiac czy lepiej dążyć do oddania auta?
  8. tak też zrobię, jutro opinia powinna być gotowa, także do końca tyg. chłop powinien dostać pismo od radcy, dzięki z a sugestię... Znacie kogos kto to robi dobrze i w rozsadnej cenie?
  9. Mechanik określił usterkę jako "wada silnika", koszt naprawy około 10 tys. tłoki, pierścienie, szlif, już wymienił świece bo był na nich straszny nagar, jedna już była złamana, turbina ok, olej przepalał katalizator, mowi, ze on w ogóle nie daje gwarancji, ża jak sie wymieni pierścienie i tłoki to po jakimś sczasie problem nie powróci, powiedział żebym najlepiej sobie nowy silnik z gwarancją rozruchową sprawił, czekam teraz na opis, wycene i radca prawny pismo do goscia o odstapieniu od umowy Co do wysyłania do goscia kolegów to niestety te czasy juz sie skończyły, pracuje w zawodzie gdzie jest wymagana niekaralność, więc nie bede ryzykował zarzutów, chociaz przydałoby się żeby ktos pana sprzedawce nauczył szacunku do klienta, chłop czuje sie bezkarny, ale myślę że to do czasu aż dostanie pismo od mecenasa, lub wezwanie do sądu, może mu to da do myslenia, ale z drugiej strony wątpie bo to zwykły burak, taki typowy cwaniak z pks-u, myślał że trafił frajera który podpisał umowę kupna sprzedarzy i po temacie, ja nie mam zamiaru odpuscić, i wszystkim radzę robić to samo, może kiedys dojdziemy do czasów gdzie sprzedawcy nie będą chcieli robić nas w ch... Około srody będe miał opinię rzeczoznawcy to podziele się z Wami. Co do straty czasu i pieniedzy to już jestem w plecy jakieś 2 tys zł, koszty pewnie wrosna ale nie mam zamiaru naprawiac auta na własny koszt bno jestem pewny, że ten burak wiedział dokładnie co mi sprzedaje, dlatego on powinien zpałacić za naprawe albo wziąc auto z powrotem. Swoją drogą jak weźmie to wrzucę na forum VIN zeby wszyscy uwazali na to auto bo na pewno będzie szukał nowego frajera. I pytanko: w jakiej cenie chodzą te silniki?
  10. sam nie sprawdzałem, ale mechanik który wymieniał olej i filtr nie stwierdził żadnych wycieków...
  11. Hmmm....ciekawe, to że niby gdzie te litry oleju znikają w przyszłym tyg. będę to wiedział... dolałem już do niego 4 litry, po wymianie oleju, po 170 km miałem juz minimum na mmi, podjechałem do mechanika żeby zmierzył mi bagnetem, do tego samego który wymieniał mi olej, bo podejrzewałem, że może czujnik sie spieprzył, niestety na bagnecie po pomiarze brakowało litra
  12. nic, wszystko ok, auto jak nowe, nic sie nie dzieje... Na wygranie sprawy masz 100 % szans bo to jest ewidentnie wada ukryta. Kto kupuje auto i sprzedaje po 1kkm ? Tym bardziej, że w serwisie poprzedni własciciel przy ostatnim przeglądzie zgłaszął problem z przepalniem oleju... Gość twierdzi że zrobił 1000 km i nie dolał ani kropli, chyba silnik bez oleju mu pracował, w praktyce musiałby dolac ponad 5 l. Gośc handluje autami, chyba nie chcesz mi wmówić, że nie zna się na autach, ja mogę się nie znać, to moje drugie uzywane auto które kupiłem, wszystko wyglądało ok, ten chłop to zykły oszust, tym bardziej, że gdyby wszystko z autem było ok to wziąłby je odemnie bez problemu, a on stwierdził, ze znajdzie mi na nie kupca, czyli ja miałbym komuś sprzedac uszkodzone i wziąc odpowiedzialność na siebie za sprzedanie komuś uszkodzonego auta. może. odpowiedzialność sprzedawcy jest niezależna od tego czy wiedział on o wadzie czy nie. zwalnia go sytuacja gdy kupujący wiedział o wadzie. kosmiczna ilość. ale ja ostatnio dzwoniłem do ASO i powiedzieli że stage 1 pomaga ....przed brał 4 litry na 1000 a po bierze tylko 1,5....... parę słów się ciśnie.... dokładnie to samo powiedział mi radca prawny i rzeczoznawca, dzisiaj auto odstawiłem i czekam na opinię i wycenę naprawy, później pismo do gościa w którym dajemy mu czas na naprawę auta a jesli sie nie zgodzi odstepujemy od umowy. Chłop stoi na przegranej pozycji. A 1.5 litra na 1000 km to i tak niedużo..
  13. a tak swoją drogą to auto za***iste, można się zakochać hehe
  14. dzięki za pomoc, dzisiaj rozmawiałem z radcą, najpierw opinia rzeczoznawcy, później wysyłamy do goscia pismo i dajemy mu czas na naprawę, jesli nie naprawi to odstępujemy od umowy, jeśli sie nie zgodzi to sąd... jutro zostawam auto na tydzień u rzeczoznawcy zeby określił usterkę i koszty naprawy, dam znać co stwierdził...
  15. dzięki za pomoc, na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak: radca prawny skierował mnie po opinię do rzeczoznawcy, wczoraj dzwoniłem do niego, mam wstawic auto na tydzień w celu stwierdzenia usterki, on wyda opinie i na tej podstawie mam później dochodzić swoich praw przed sądem, opinia rzeczoznawcy 8 stów, ale chyba warto zainwestować. Co do dogadania się ze sprzedawcą to raczej nie ma szans, zaproponowałem mu, że pokryjemy koszty naprawy na pół, a on stwierdził, że woli iśc do sądu, (pewnie mysli, że blefowałem). Odstapienie od umowy zostało juz wysłane, na razie mój radca prawny zaproponował panu naprawę auta na jego koszty, lub onizenie kwoty za jaka je kupiłem. W związku z tym mam pytanie: jeśli niezależny rzeczoznawca z PZMOT wyda mi opinię i stwierdzi usterkę to mając już taki kwit w ręku moge sobie auto naprawić, a później ścigać sprzedawcę przez sąd? czy musze czekać do sprawy sądowej i nie bede mógł nic robić przy aucie? Dzisiaj będę miał wydruk usterek z historii serwisowej, gdzie jak juz już wiem był zgłaszany problem z przepalaniem oleju, co tez może być kartą przetargową przed sądem, chociaż chłop twierdzi, ze kupił to auto 4 tyg. wczesniej i nie zdawał sobie sprawy że silnik ma wadę. Moje auto to koniec 2008 r, więc nie ma szans.Jesli chłop nie podejmie tematu z naprawą to nie pozostanie mi nic innego jak mu je oddać.
  16. Dzisiaj mi kumpel po vin-ie sprawdził, we wrzęśniu 2014 był zgłaszny problem z olejem, ale nie zostały podjete żadne czynnosci. Sprzedający to osoba fizyczna. Koleś kupił auto miesiąc temu, twierdzi, że zrobił nim 1000 km i nie dolewał oleju, ja musiałem dolac litr po 170 więc nie jest to możliwe, tym bardziej, że dzisiaj się dowiedziałem że był zgłaszny problem z przepalaniem oleju.
  17. Witam. Tydzień temu kupiłem Audi A4 2.0 TFSi, 108 tys. przbiegu, auto wygląda jak nowe. Po przyjechaniu 100 km do domu zapaliła mi się kontrolka oleju, zadzwoniłem do typa który sprzedał mi auto i zapytałem czy to możliwe żeby już mi się ta kontrolka zapaliła, on stwierdził, ż enie wie, on zrobił tym autem 1000 km i nic sie nie działo. Dolałem więc litr oleju (Castrol 5W30) i zrobiłem kolejne 150 km, sprawiłem poziom oleju i znowu był na minimum. Znowu zrobiłe dolewke i pojechałem do mechanika wymienic olej i filtry, po zrobieniu około 170 po zmierzeniu bagnetem okaząłao się, ze auto spaliło litr oleju. Po ustaleniu faktów zadzwoniłem do sprzedawcy i zapytałem jak to możliwe, że on zrobił 1000 km bez dolewek, upierał się ze tak było. Powiedziałem mu, o tym, ze auto spaliło litr oleju na 170 km i że prawdopodobnie jest uszkodzony silnik, zaproponowałem mu, ze podzielimy koszty naprawy na nas dwóch, odmówił i stwierdził, ze on mi może znaleźć kupca na to auto, oczywiście cały czas się upierał, że jemu nie brało oleju.Powiedziałem mu że nie bedę sprzedawał auta z uszkodzonym silnikiem i nie będe później brał odpowiedzialności na siebie. Stwierdziłem, że jesli tak podchodzi do sprawy to będe chciał odstapić od umowy. Byłem juz u radcy prawnego który skierował mnie do rzeczoznawcy który ma określić usterke i koszty naprawy. W związku z powyższym mam pytanie jakie mam szanse na wygranie sprawy w sadzie, czytałem o tych silnikach że biorą olej ale litr na 200 km to chyba delikatna przesada, czuję sie oszukany oprzez sprzedawcę i na pewno tego tak nie zostawię. Według mnie to zwykły oszust który dobrze wiedział co mi sprzedaje, tymbardziej, że zapytałem go przed kupnem czy auto bierze olej. Czytałem na forum, ze naprawialiście te silniki, więc mam kolejne pytanie: jaki byłby koszt naprawy, w ASO i nie w ASO?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...