Witam
Opiszę swój problem od początku.
W zeszłym roku zakupiłem moje B5 tj. lipiec 2015. Po paru dniach wyskoczył mi błąd na Fisie żeby sprawdzić olej (czerwona oliwiarka ) wraz z nieprzyjemnym dźwiękiem ( stan oleju był ok), błąd pojawiał się tylko gdy olej miał ok. 90 -100 stopni, czyli przy dosyć ostrej jeździe, gdy jeździłem normalnie nie było mowy o błędzie. Dowiedziałem się że w aucie była wymieniana pompa oleju i panewki na wale. Sprawdzane było przeze mnie ciśnienie jakie daje pompa przy wolnych obrotach i przy większych. Wszystko w normie. Mechanik zaproponował żeby wlać płukankę do tego oleju co był ( nie wiem jaki był), potem zalał go 10w40 chyba orlen, przejechałem 1000 km, znów płukanka i zalałem Motulem 5w40 takim jak polecacie na forum tym z normą VW 502. Problem z błędem ustał, nawet przy ostrym pałowaniu, wyprzedzaniu nie ma szans żeby się pojawił. Ale żeby nie było tak pięknie pojawił się po jakimś czasie komunikat o minimalnym stanie oleju( żółta oliwiarka) no i zaczęła się historia. Auto zużywa ok. 200 ml na 400 km a czasami nawet więcej. Wychodzi mi że 1l/1000km co wydaje mi się dużo. Dodam że przy zimnym odpaleniu nie puszcza żadnego dyma, nigdy nie zaobserwowałem chmury dymu, nic z tych rzeczy, przy ostrej jeździe nie puści nic. Dodam że ostatnio zamontowałem gaz BRC 32, ale to nie ma chyba żadnego wpływu, przed montażem już było zużycie. Auto na gazie chodzi rewelacyjnie, jestem mega zadowolony, nawet chyba zbiera się lepiej niż na benzynie.
Doradzicie coś? Zmieniać na półsyntetyk, jeśli tak to na jaki? Jestem gotów pogrzebać w silniku tzn. pewnie pierścienie, uszczelniacze itp. tylko czy to już potrzebne ?Chcę pojeździć tym autem ze 3 lata. Przebieg 228 km, świece wymienione na NGK PFR6Q, stare nie były zaolejone, bez nagaru wszystko ok.