Witam wszystkich serdecznie, dzisiaj spadł śnieg, więc i na drogach jest ślisko i niestety zostałem ofiarą owego poślizgu... zdarzenie niezbyt dramatyczne ale wylądowałem jednym kołem w rowie i z moich amatorskich obserwacji wywnioskowałem, że zahaczyłem o ziemie wężykami pod zderzakiem od strony kierowcy. Następnie moje amatorskie oko wychwyciło intensywny wyciek płynu chłodniczego, co zresztą potwierdził komputer. Płyn zleciał do 'zera' i z wielkim strachem o silnik dojechałem do domu. i teraz nasuwa się pytanie ze strony takiego amatora jak ja: Co i jak bardzo mogłem uszkodzić?