Moje marzenie o posiadaniu tych konkretnych czterech kółek (czyt. Audi; inna marka w ogóle nie wchodziła w grę ) spełniło się w październiku ubiegłego roku. Poniższa bepiątka 1.6 z końca 1999 roku (pierwsza rejestracja 2000r.) to moje pierwsze auto. Kod lakieru - LX6V (jaspisgrün metallic); nie ukrywam, że przy wyborze kolor zrobił swoje (mam hopla na punkcie zielonego i jego odcieni), więc niestraszna była mi jazda na drugi koniec Polski (ponad 400km) w celu obejrzenia i kupna samochodu.
Jeszcze na niemieckich tablicach:
Odświeżanie wnętrza auta przyniosło mi niespodziankę, mianowicie zaręczyny . Oto znalezisko spod tylnej kanapy:
Nie wmówicie mi więc, że kupno tej aczwórki nie było moim przeznaczeniem .
Pierwszym ważnym krokiem po nabyciu bepiątki, pomijając oczywiście podstawy w postaci przeglądów, wymiany płynów, aku też jeszcze siadł przed zimą etc., było założenie instalacji gazowej. Nastawiałam się na to od samego początku, ponieważ auto służy mi przede wszystkim na trasie dom-praca-dom, a że dziennie robię 60km, zarabiałabym chyba tylko na benzynę . Póki co wszystko sprawuje się dobrze, nie mam powodów do narzekania na samą instalację czy gazownika.
Jeśli chodzi o zawieszenie, na razie wiem tylko tyle, że "było robione". Co ostatnio udało mi się dojrzeć, to wlepkę KYB na przednim amorze, reszta pozostaje pod znakiem zapytania, ale przy okazji na pewno zgłębię temat. O ile wcześniej nie zmusi mnie do tego jakaś awaria (odpukać!), bo wierzcie mi, połowa mojej codziennej trasy to nic innego, jak dziury i koleiny :/. Aż mi już żal nowych kół, które zamierzam założyć w najbliższym czasie. Myślę o 17-calowych OEM-ach, bo poniżej profilu 45 opon na pewno nie zejdę .
Poza nowym obuwiem i skórą, która wleciała do jaspisowego wnętrza w zeszłym miesiącu, jakichś większych modów nie planuję - tego typu robota znacznie przewyższa moje, hmm, umiejętności , a ściślej rzecz biorąc, nie mam na nią ani czasu, ani kasy, a poza tym, moim skromnym zdaniem, ładnie i wygodnie jest jak jest teraz .