Witam serdecznie wszystkich. Nie znam się może nie wiadomo jak bardzo. Ale też coś wiem na temat silników grupy VAG TDI. Dwa miesiące temu kupiłem od znajomego A4 B6 Avant 1.9 AWX z uszkodzonym sprzęgłem z niemiec (330tyś przebieg) Zrobiłem na starcie wymianę wszystkich filtrów i oleju (Motul 5w30),kompletny zestaw rozrządu z pompą wody (INA), paski osprzętu z rolkami, dwumas ze sprzęgłem (LUK), wymiana przewodów podciśnieniowych na nowe. Po tych wymiana i pierwszej jeździe testowej okazało się że turbo pracuje nie prawidłowo. Autko miało muła do 3 tyś obrotów a od 3 tyś mocne pierd*lnięcie. Postanowiłem tego nie ruszać i pojechałem do polecanego mechanika/tunera z okolicy. Podpiął kompa. Zrobił mi diagnostyke i powiedział mi że pompki w bardzo dobrym stanie. Powiedziałem mu o problemie z turbo. I że sam zauważyłem że to wina źle podpiętych podciśnień. Ściągnął wężyk ten główny który zasila układ podciśnień i przytykał palcem w tego simpka i stwierdził ze pompa Vacuum tez ma już koniec. On jeszcze zdjął dolot do filtra powietrza przyłożył ucho i powiedział że dobrze byłoby sprawdzić wałek rozrządu w jakim jest stanie. Zostawiłem auto i 3 godz później zadzwonił i mówi że na wałku jedna krzywka jest wytarta i trzeba wymienić cały zestaw z wałkiem (wałek, szklanki, panewki, uszczelniacz, śruby) kazałem mu zamówić i wymienić. Podciśnienia ogarnął tak jak powinny być. Pompa Vacuum została założona z rozbitego auta w którym była 2 miesiące wcześniej wymieniona na nową Boscha. Po wymianie zestawu wałka odpalił silnik i dzwoni do mnie z wiadomością że mam turbo do wymiany chodzi jak odkurzacz wirnik strony zimnej ociera o obudowę. Było to dla mnie bardzo dziwne bo sprawdzałem luz przód tył Góra dół i nie było jakiejś tragedii wiadomo jakiś luzy delikatny był wyczuwalny ale wirnik kręcił sie bez oporów i wgl. No ale skoro on stwierdził że do wymiany to sie zgodziłem. Akurat miał na warsztacie takie po regeneracji. Po założeniu regenerowanego turbo, odpaleniu i zagrzaniu silnika dostaje kolejny telefon. Wywaliło olej przez turbo do wydechu. I winna jest temu odma. Kazał mi załatwić drugą pokrywe żeby założyć i sprawdzić czy napewno to odma. Na drugiej pokrywie to samo. Oddał turbo na wymianę uszelniaczy które zostały uszkodzone przez wywalenie tego oleju w wydech. Odebrał turbo i turbiniarz kazał mu przed założeniem sprawdzić ciśnienie oleju. Bo może być że pompa oleju robi za duże ciśnienie. Wczoraj zamówił miernik do mierzenia ciśnienia oleju bo nie ma. I jak dojdzie to będzie sprawdzał. I ja juz zglupialem. Czegoś tu nie rozumiem. Z tego co wiem pompy w tych silnikach są dożywotnie i nie ma z nimi problemu. Co innego w 2.0 Tdi. Kolejna sprawa - to czego mi nie wywaliło oleju przez wydech jak złożyłem i sie przejechałem? Silnik po tym co ja zrobiłem odpalał od strzała dosłownie. Pracował równo nie rzucało silnikiem nie skakały obroty. Chodził "miekko" nie było słychać dziwnych niepokojących dźwięków. Tylko turbo załączało sie od 3tys. Prosze was wytłumaczcie mi na spokojnie czy on nie robi mnie balona i naciągnął mnie na kasę? Auto mam 1.5 miesiąca. Po zakupie 2tyg ja przy nim robiłem i juz mija miesiąc jak stoi u niego. A zrobiłem nim może 150 kilometrów. Tyle co na przegląd i do niego. Za wymianę wałka, pompy vacuum, turbosprężarki, ogarnięcie podciśnień +potrzebne uszczelki i części (on wszystko załatwiał) zapłaciłem już 3.5tys mu. Ale dochodzi jeszcze kolejny demontaż/montaż turbiny, uszczelki, wymiana uszczelniaczy w turbinie 100zł. I do tego ma usunąć odme i zamontować Oil catch tanka. Proszę o pomocy. Czy on mnie naciągnął i dalej próbuje czy nie? Bo jak dla mnie to tak. Z góry dzięki wielkie za wszystkie odpowiedzi.