Witam. Od długiego czasu borykam się z problemem falowania obrotów na biegu jałowym, ale od początku.
Kiedyś zajrzałem do płynu chłodniczego, a tam dosłowne szambo, pod korkiem oleju masło - więc diagnoza to uszczelka pod głowicą. Pojechałem do mechanika, zmienili mi uszczelkę i się zaczęło...
Już przy odbiorze z warsztatu przy odpaleniu obroty spadły do ok. 500 i po około 5s wróciły do normalnej wartości. Zrobiłem trasę około 40KM i sprawdziłem komputerem błędy - wyrzuciło mi błąd Sondy Lambda oraz złej mieszanki paliwowo-powietrznej. Pomyślałem co jest?
Oddałem samochód na gwarancję usługi. Auto stało 2 tygodnie i nic nie zrobili - stwierdzili tylko, że "Trzeba się przejechać w dłuższą drogę, wtedy silnik wyrzuci ten syf który został po płukaniu". Zabrałem samochód, ale nie uwierzyłem do końca w to co mówi. Dziś zaglądam w poszukiwaniu odpowiedzi do falowania obrotów i diabeł mnie podkusił abym sprawdził korek od oleju - tu się zdziwiłem bo było na nim masło... Naczynie wyrównawcze płynu chłodniczego również - szambo jak nie wiem co. Pytanie - co dalej, czyżby za przeproszeniem spierdolili mi tą uszczelkę, bądź nie splanowali głowicy i teraz trzeba ją jeszcze raz naprawiać? Od 2 miesięcy auto stoi albo w garażu, albo w warsztacie - dobija mnie to... Co dalej robić?