Witam wszystkich
Mam problem z przeładowującą turbiną po regeneracji. Na wstępie napiszę że nie do końca znam nazewnictwo tych części, postaram się opisać.
Historia od początku. Turbina hałasowała, nie ładowała jak powinna, brała olej. Została zregenerowana, sprawdzona przez serwis, zamontowana w aucie przeze mnie. Turbina świszczy właściwie w całym zakresie pracy. Najpierw przy przyspieszaniu słychać zaciąganie powietrza, potem przy puszczeniu gazu daje efekt "blow-off". Słychać ją bardziej niż sam silnik. Manometr przy wciśnięciu gazu w podłogę skacze do 1.5bara po czym spada do około 1.0, bez większej różnicy w którym miejscu jest wpięty. Kombinowaliśmy jeszcze z wpinaniem manometru w kolektor z pominięciem jakiś czujników czy zaworów(były 2, nie wiem dokładnie jak się nazywają) - efekt był ten sam.
Przy wypięciu wtyczki z zaworu n75 - ciśnienie spada do 0.3bara i tak z tą wypiętą wtyczką jeżdżę już około miesiąca.
Byłem w serwisie który regenerował turbo, pan mechanik wpiął się manometrem bezpośrednio w gruszkę turbiny. Przy wpompowaniu około 0.3 bara "gruszka", czy "sztanga" się otworzyła. Stwierdził że jest tak jak ustawili, tak ma być i że to nie wina turbiny. Warsztatu nie mają, jak chcę żeby ją sprawdzili to muszę znów to turbo wyciągać, kupować uszczelki itd ;/.
Co wymieniłem do tej pory:
katalizator (był do wymiany, co jakiś czas wyrzucał błąd zbyt małego przepływu - kat nowy, nie wycięty),
zawór n75,
zawór DV,
zawór odpowietrzenia skrzyni korbowej (wyciągnięty był uszkodzony - grzechotał w środku),
odma,
przewody gumowe odmy (niektóre były sparciałe) + obejmy,
świece,
filtr powietrza,
uszczelka pokrywy zaworów (przy okazji - był mały wyciek oleju),
Po paru telefonach, wizytach i kłótniach z serwisem wysłali mnie do ich zaprzyjaźnionego mechanika, który ma sprawdzić co się dzieje i jeśli stwierdzi że to wina turbiny to serwis zapłaci za naprawę. Oczywiście mechanik jest w tej chwili chory, kolejny tydzień oczekiwania na zajęcie się moim autem. W międzyczasie cały czas na własną rękę szukam rozwiązania bo nie ufam już nikomu.
Na chłopski rozum zostały mi chyba dwie możliwości. Albo problem rzeczywiście jest w turbinie, albo jest jakiś problem ze sterowaniem - złe odczyty ciśnienia doładowania z czujników? Może przepływka? Dziwne też że komputer nie wyrzuca żadnych błędów przeładowania. (Sprawdzałem interfejsem OBDII). Jedyny jaki się pojawił to błąd zbyt ubogiej mieszkanki (przy takim doładowaniu nic dziwnego, chyba).
Dziś lub jutro zrobię logi i wrzucę tutaj.