Hej,
Na wstępie powiem, że rowerem rocznie robię od 10 do 12 tyś, czyli o 2/3 mniej niż samochodem więc moja wiedzą na temat samochodów jest znikoma.
Jednak ostatnio parę razy miałem okazję skorzystać z samochodu, którym zazwyczaj porusza się małżonka i zaniepokoiły mnie jakieś świsty i lekkie charczenie z okolic silnika, zwłaszcza na niskich biegach po odpuszczaniu gazu, chwilę to trwało aż w końcu udałem się na wymaganą wymianę oleju.
Panowie olej wymienili, poprosiłem o sprawdzenie tych dźwięków, ale oczywiście olali więc sprawdziłem na stacji diagnostycznie i Pan stwierdził, że faktycznie chodzi jak traktor i pewnie to osprzęt silnika, jakieś łożyska alternatora czy coś. Jeszcze w tym samym dniu zapaliła się żółta kontrolka błędu napędu i systemu start/stop więc sprawdziłem go u znajomego jakimś programem i z różnych mniej istotnych komunikatów jeden najważniejszy wskazywał na błędny odczyt z czujnika położenia wału/rozrządu. Auto raczej nie straciło mocy, nawet miałem wrażenie, że było żywe chociaż ciężko powiedzieć bo jedynym odnośnikiem jest dla mnie rower, ale nie dymiło, silnik pracował równa na wolnych obrotach jak i na biegach tylko te irytujące dźwięki.
Udałem się do mechanika, który stwierdził uszkodzoną pompę wody (faktycznie dolewałem w międzyczasie bo krzyknął niski poziom płynu) no i zły stan paska, rozciągnięty i prawdopodobnie przeskoczył. Założył nowy rozrząd i stwierdził, że nie może przekręcić więc trzeba wymienić moduł wałków rozrządu, krzywek, popychaczy i nie wiadomo czy to pomoże. Dziwne to trochę bo na przeskoczonym pasku silnik pracował a na poprawnie ustawionym nie może przekręcić i w jaki sposób mogły uszkodzić się wałki rozrządu i krzywki skoro chyba to są nierozłączne części, pokrzywione zawory po zderzeniu z wałem to rozumiem no i dlaczego silnik normalnie się zachowywał?