Witam.
Od tygodnia mam problem ze światłami mijania. Zaczęło się od 45 min. spędzonych na stacji paliw (godz. 23.00, temp. -12st.), gdzie po zakupie nowych żarówek wymiana nie dała efektu. Stare, zmierzone w domu omomierzem były dobre. Bezpieczniki dobre i już na nich nie mam napięcia. Żaden przekaźnik nie cyka, gdy włączam św. mijania, wiec wziąłem się za naprawę jak w tytule. Rozebrałem, wyczyściłem, zapsikałem WD40 i złożyłem (tutaj dzięki wielkie za fotostory). Żadnej poprawy. Przekaźnika nie znalazłem, bo tam, gdzie powinien być mam puste miejsce. Tyle opisu, a teraz pytania:
1: Czy ktoś na forum wie i potrafi określić choćby kolorem przewodu, które piny gniazdka przełącznika zespolonego odpowiedzialne są za światła mijania ? Mógłbym wtedy na wymontowanym przełączniku stwierdzić, czy przewodzi prąd prawidłowo - oszczędza czas potrzebny na zdemontowanie kierownicy i ponowne stwierdzenie, że nie ma poprawy.
2: Czy po przełączeniu z postojowych na mijania, postojowe powinny zgasnąć ? U mnie świecą w obu położeniach manetki (jaką rolę spełnia tutaj przekaźnik? - może zwarł się na postojowych i nie cyknie na mijania) ?
3: Czy opisane przeze mnie objawy jednoznacznie eliminują awarię przekaźnika, zakładając że w manetce jest wszystko ok ?
Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź na którekolwiek z pytań, jednocześnie przepraszam za moje elektrotechniczne lamerstwo i zapewniam, że się poprawię
PS: Te dwie blaszki od świateł drogowych - lewa (ta od strony manetki) dolną częścią (samym stykiem) wchodzi pod spód styku w korpusie manetki - może stąd problemy z prawidłowym złożeniem i późniejszym działaniem św. drogowych. Dodam też że mam troszkę inną konstrukcję styków manetki św. mijania i postojowych (A4 Avant 2000r B5 2L), mianowicie nie mam tej falistej blaszki o której tyle pisano, lecz podobny "wózek", co ten biały u dołu manetki.