Ja już ogarnąłem temat, tzn. mechanik:) U mnie wyszła bardzo dziwna sprawa, aż mechanik był zaskoczony. Myśleć można było, że to wina elektroniki czy też układu zasilania w paliwo. Nic z tych rzeczy! Okazało się że to wina pompy oleju, a bardziej dokładnie wina opiłków metalu i syfu nagromadzonego przy pompie, którą przytykało i w konsekwencji uszkodziło. Nie wiem skąd, to się tam wzięło ale takie są uroki kupowania silnika na allegro Usterka była dziwna, bo pompa pracowała i podawała ciśnienie na tyle duże że nie wykrył tego czujnik ciśnienia. Mechanik tłumaczył mi to w ten sposób, przy zimnym silniku i dodaniu gazu cała ta "galareta olejowa" zarzucała pompę olejową co powodowało jej przytkanie. W konsekwencji spadało ciśnienie i zawory przestawały się otwierać, co jest równoznaczne z gaśnięciem auta. Gdy "galareta", po kilkunastu minutach opadła z pompy, można było znowu odpalić auto. Natomiast, gdy po odpaleniu auto postało na wolnych obrotach to cały ten syf się rozrzedzał i pompa dawała radę z podaniem ciśnienia po dodaniu gazu. Wtedy można było "normalnie" jeździć. Cała sprawa zakończyła się wymianą pompy, myciem wewnątrz silnika, wymianą oleju i filtra. Z tego co mechanik oglądał to poważniejszych konsekwencji nie ma z tego powodu.
Tak to u mnie wyglądało, teraz auto działa OK. Powodzenia w szukaniu usterki
P.S.
Jeden kolega, który ma podobne objawy pisał do mnie na PW. Ma się tym zająć na dniach i może przekaże mi swoją "przygodę" z autem.