Witam! Jestem chyba najnieszczęśliwszym posiadaczem A4 na tym forum. 10 dni temu kupiłem auto. Cena 14.000, 1.6 + LPG, rocznik '97. W zasadzie po 20 km. auto trafiło na warsztat do remontu. Sprzedawca zapewniał mnie, że wszystko jest ok, nie miałem zastrzeżeń, auto było z grubsza testowane, ale na przegląd nie pojechałem bo wszędzie były kolejki. Może trochę się podpaliłem, ale nie chciałem już jeździć do gościa kolejny raz i wziąłem je. Ogólnie nie stoję na straconej pozycji, bo z kupnem auto nie jest w imię zasady ... "widziały gały co brały" i mogę z gościem w imię prawa pertraktować ponownie. To, że podpisałem papier, z aneksem: stan samochodu jest mi znany, nie ma w tym przypadku znaczenia, gdyż auto miało wady ukryte, co jestem w stanie udowodnić. Ale nie o tym chciałem napisać. Jak pisałem wcześniej auto po 20 km zaczęło się dziwnie zachowywać. Stało się zamulone, odczuwałem wibracje. Oczywiście jak najszybciej udałem się do mechanika. Mechanik stwierdził, że dwa cylindry nie pracują. Pomiędzy drugim a trzecim jest przedmuch i ciśnienie w obydwu spadło do ok 5 atm. Niezbędnym okazało się odkręcić głowicę. I teraz sedno sprawy. Mechanik stwierdził, że raczej razem z głowicą powinno splanować się blok silnika, bo zauważył jakieś nierówności. Wiąże się to z dużymi kosztami. Chodzi o to, że mechanik wydaje się nie być do końca przekonany czy te planowanie jest koniecznością. Ja z drugiej strony chcę mieć zrobiony profesjonalnie silnik i najlepiej jak najtaniej. Wiadomo o co chodzi. Czy istnieją jakieś testy, które mogą jednoznacznie stwierdzić, że blok musi/nie musi być planowany. Jak można zmierzyć tą nierówność i ile wynosi tolerancja na nierówności. Prosiłbym bym o określenie sposobu, dokładnie jakich narzędzi urzyć itp. Drugą sprawą jest to, że zaczynam pertraktować z poprzednim właścicielem, ale chłoapk się stawia. Widze, że nie jest zorientowany w prawie i wymyśla głupoty, że sprawa się przedawniła itp. Teraz pewnie się dokształca po moim telefonie, aby odeprzeć moje argumenty Myśle ,że jak dojdzie do spotkania w sądzie to jestem w lepszej sytuacji niż on. W końcu niby sprawny samochód nawalił po 20 km. Nie mam zamiaru dokładać do samochodu kolejne 2000 PLN.