Dzień dobry
... a działo się to wszystko w Enerefie. Znalazłem, przetestowałem, zapłaciłem i pojechałem do domu. I w drodze do domu... bach, auto wpadło w Notlauf, zaczęła mrugać kontrolka świec żarowych. Oczwyśice restart pomagał na przejechanie jakiś 20km.
Auto do ASO Audi do podpięcia pod VAGa (cena: 152E). Diagnoza - turbo do wymiany, propozycja serwisu za jedyne 2000E. Auto przemęczyło się 80km, żeby dostać się do znajomego warsztatu.
Następnym krokiem był zakup regenerowanej turbiny (460E + 100E zwrotnej kaucji, przy odesłaniu starego turbo). Stare turbo zostało rozberane ( tu przekleństwa mechanika podczas demontażu i późniejszego montażu). Sztanga siedzi w środku, jakby ją jaki diabeł trzymał. Założono zregenerowane turbo oraz wymieniono jeden z przewodów dochodzących do turbo (zapchany). Wymieniono również przy okazji olej i wszystkie filtry (mechanik stwierdził, że filtry to przynajmniej 50 tys. nabite mają, choć z książki wynika, że powinny mieć góra 2 tys.).
Po odpaleniu i niskim przelocie nad autostradą stwierdzono, że auto powróciło z zaświatów. Błędów po wymianie (jeżeli takowe są) nie kasowano.
Pozostał jednak dziwny objaw. Na jałowym, auto wchodzi na obroty tylko do 3tys.
Ma ktoś pomysł dlaczego?
ps.
VAG kabel w drodze.
Koszt robocizny i wymiany oleju i filtrów 400E.