Witam, może na wstępie opiszę całą sytuację. Podczas dzisiejszej trasy wyskoczył mi komunikat "oil", nie tak dawno go wymieniałem więc sprawa wydała mi się dziwną. Po sprawdzeniu poziomu oleju, okazało się że poziom jest w połowie podziałki. Uznałem to za jakąś anomalię i kontynuowałem jazdę. Po chwili wjeżdżając do najbliższej miejscowości usłyszałem dziwny dźwięk z okolic silnika dźwięk
!Z racji tego że do domu zostało mi 30 km kontynuowałem jazdę. Porucz dźwięku samochód, zaczął mulić jakby turbo przestało działać. Po 25km jazdy nagle z rur poszedł niebieski dym, poczułem szarpnięcie z pod maski także ulatniał się dym. Auto zaczęło chodzić jak ja 1 garze. Zgasiłem silnik, po chwili go odpaliłem, zaczął chodzić jak ciągnik rolniczy mało nie wyskoczył ze swojego miejsca. Boję się go uruchamiać ponownie.... Może ktoś z forumowiczów przerabiał tego typu problem??