Skocz do zawartości

Jana51

Pasjonat - Nowicjusz
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O Jana51

Osiągnięcia Jana51

0

Reputacja

  1. U mnie dwa lata temu zaczepy też popękały. Jeden urwał się całkiem, a drugi trzymał na słowo honoru. Naprawiłem je bardzo prosto i jak się okazało skutecznie, bo trzymają się do dziś, jakąś dwuskładnikową masą epoksydową o konsystencji plasteliny. Boczki mają konstrukcję korytkową, a więc odkręciłem wkręty przy zaczepach, odciągnąłem na tyle żeby zmieściły się palce i od wewnątrz wypełniłem je masą tak, żeby była i w urwanym fragmencie i w około dwóch centymetrach boku. Zaczep który był całkiem urwany przed wypełnieniem przykleiłem bodaj kropelką. O ile pamiętam przed wepchnięciem masy włożyłem też przycięty na wymiar kawałek śruby do drewna jako swego rodzaju zbrojenie ...
  2. Serdeczne dzięki za błyskawiczne odpowiedzi na moje pytania - na kogo jak na kogo, ale na miłośników Niuń zawsze można liczyć ;-) Jeśli jak piszecie nieskasowane komunikaty mają znaczenie li tylko informacyjne, to faktycznie przy tych objawach najbardziej podejrzany jest immobiliser. I w związku z nim mam więc jeszcze jedno pytanie: to urządzenie działa na zasadzie identyfikowania konkretnego kluczyka z pasującym tylko do niego samochodem, czy zatem da się stwierdzić co nawala - umownie mówiąc "czytnik" chipa zatopionego w kluczyku, czy też sam chip? Wożę już zresztą ze sobą drugi kluczyk, którym to sprawdzę, kiedy tylko opisany uprzednio problem znów się pojawi, ale może ktoś miał już z czymś takim do czynienia? Virus191 - żadna z kontrolek się nie świeci, a ponieważ na samodzielne robienie logów jestem za cienki, więc pewnie w któryś wtorek pod katowickim realem spróbuję kogoś o to pomolestować - a propos - nie lubię tak na sępa, czy zatem jakiś ośmiopaczek będzie satysfakcjonował ewentualnego molestowanego, czy też może istnieje w tym względzie jakaś klubowa taryfa? ;-) Pozdrowionka wszystkim!
  3. Mam pewien problem z moim Audi Avant 1,9 tdi rocznik 1996. Otóż jeżdżę od paru miesięcy z nieskasowaną inspekcją numer 2, czyli chyba chodzi o duży przegląd, oraz z też nieskasowaną olejową i w ciągu ostatnich dwóch tygodni powtórzyła mi się trzy czy czterokrotnie następująca sytuacja: Parkuję na przykład przed sklepem, wyłączam silnik, a po paru minutach gdy wracam i przekręcam kluczyk w stacyjce Niunia normalnie zapala, ale natychmiast gaśnie. Przy drugiej próbie to samo, ale już przy trzeciej odpala bez najmniejszego problemu, czyli jak zwykle na tak zwany "dotyk". I tu pytanie: czy to zapalanie od czasu do czasu dopiero za trzecim razem może być związane z nieskasowanymi inspekcjami, czy też jest to objaw jakiejś awarii?
  4. Krupskim - moja niunia jak napisałem jest z 1996, ale sterowanie ma jednak minusem jak te z 1997. Silniczek okazał się dobry, a mechanizm wymagał jedynie wyczyszczenia i przesmarowania - no i oczywiście słynna rurka spryskiwacza była rzecz jasna urwana. Naprawiłem ją wymieniając na plastikową i żeby uniknąć powtórnej "atrakcji" powiększyłem średnicę otworu w osi napędu wycieraczki. Ze sterowaniem zaś poradziłem sobie jak radził ktoś na forum, to znaczy wywaliłem moduł i wlutowałem przekaźnik cofający wycieraczkę do punktu początkowego po wyłączeniu jej manetką przy kierownicy. Nawiasem mówiąc wolę żeby pracowała kiedy ja ją włączam i wyłączam, niż jak w oryginale gdy sterował nią moduł. Tak, czy owak problem uważam za definitywnie rozwiązany - oczywiście przy Twojej pomocy
  5. Dzięki krupskim po raz kolejny - niestety z moją wiedzą w zakresie elektroniki, rozwiązaniem problemu może być tylko zakup modułu lub kompletnego silniczka ;-)
  6. Dzięki krupskim - ale mam jeszcze jedno pytanie: czy wycieraczka jest zasilana bezpośrednio z włącznika przy kierownicy, czy też po drodze jest jeszcze jakiś układ elektroniczny? I co ze spryskiwaczem, którego krótkie naciśnięcie wprawia wycieraczkę w ruch na kilka cykli?
  7. Witam i podłączam się do tematu. Dzisiaj rozebrałem mechanizm tylnej wycieraczki, bo wysiadł jeszcze w zimie. Usterka polegała na tym, że po włączeniu wycieraczka przesuwała się o centymetr i stawała. Żeby powtórnie ruszyła, trzeba było chwilę odczekać, znów włączyć, a wtedy wykonywała kolejny skok centymetrowy. Oczywiście po rozkręceniu okazało się, że rurka spryskiwacza ułamana, a w środku mechanizmu syf i malaria. Niestety po wyczyszczeniu, przesmarowaniu i wymianie rurki, czyli po doprowadzeniu ustrojstwa do porządku pracuje ono dokładnie tak samo jak przedtem - po centymetrze. Zasilenie bezpośrednio z akumulatora nic nie zmienia, więc myślę, że nawalił układzik sterujący w obudowie wycieraczki. Jeśli to moje przypuszczenie jest trafne, to proszę znających się na rzeczy o potwierdzenie - chodzi mi o to, że jeśli jest jeszcze jakiś układ sterowania przed kostką zasilającą i to on szwankuje, to kupno nowego mechanizmu byłoby bezcelowe.
  8. Sorry za banalne pytanie Max, ale jak się demontuje te trójkątne plastiki od wewnętrznej strony drzwi, które jak sądzę maskują mocowania lusterek?
  9. W tym temacie nawet taki jak ja neptek samochodowy może się przydać Kiedyś trochę bawiłem się barwieniem aluminium, więc wiem czym to się je. Otóż trwałe barwienie alu na dowolny kolor osiąga się po uprzednim poddaniu go procesowi eloksalacji, który jest wytworzeniem na powierzchni aluminiowego elementu warstewki przezroczystego, bardzo twardego tlenku, przypominającego strukturą gąbkę, którego pory zasklepiają się podczas banalnego gotowania. Barwienie aluminium w warunkach domowych można wykonać następująco: Przedmiot z aluminium szlifujemy lub polerujemy. Odtłuszczamy. Następnie zanurzamy na 5 do 15 sekund w 20% kwasie azotowym HNO3. Następnie płuczemy zimną wodą i połączony z grubym drutem aluminiowym wkładamy do roztworu 20% kwasu siarkowego H2SO4. Wewnątrz wanienki z kwasem muszą być albo dwa przedmioty aluminiowe, albo jeden z ołowiu Pb a drugi z aluminium. W przypadku układu Pb/Al stosujemy prąd stały, napięcie 16V i gęstość prądu 2A/dm2. Jeśli mamy układ Al/Al prąd zmienny, może być np. 20V i podobna gęstość. Proces eloksalacji (alodynowania - wytwarzania warstewki tlenku glinu Al2O3) prowadzimy około 60 - 90 minut. Podczas pracy trzeba chłodzić kwas poniżej temperatury 18°C. W wyższej temperaturze proces nie zachodzi właściwie. Po skończonym alodynowaniu płuczemy przedmiot, a następnie wkładamy do kąpieli barwiącej. Przepisów jest wiele. Najlepsze są na bazie siarczków żelaza (czarny nieorganiczny barwnik), gdyż barwa jest wtedy najtrwalsza i stosunkowo odporna na temperaturę. Gotujemy w kwaśnej kąpieli barwiącej, a potem zamykamy pory w gorącej wodzie (około 40 minut gotowania). Tak to mniej więcej wygląda. Ale uwaga - jeśli nie wyczyścimy przedmiotu przed alodynowaniem będą na nim smugi, zaś brak mieszania podczas barwienia spowoduje nierównomierność barwy. W sumie sporo pracy i składników, ale efekt jest trwały i wyjątkowo estetyczny.
  10. No to się nie spotkamy - szkoda - ale co się odwlecze to nie uciecze A propos spotkań - kiedyś była nas paczka ludzi piszących w necie i po jakimś czasie postanowiliśmy spotkać się też w realu (nomen omen) Zaczęły się negocjacje, bo towarzystwo było od Krakowa, poprzez Warszawę do Wrocławia. Stanęło na Zakopanem. Kubuś stary harcerz z Warszawy vel Snooka vel Sumienie Narodu uparł się żeby wynająć jakieś locum w Schronisku na Głodówce. Zadzwoniłem i doopa blada - okazało się, że w wochenende nie ma szans, ale szef tego przybytku kiedy dowiedział się o co chodzi załatwił nam pokoje w pensjonaciku fajnej gaździny w Poroninie. No to dzwonię do Mietka, TamTama też z Warszawy żeby jakoś przygotował Kubusia, że z Głodówki nici. Załatwiaj mówi - Kubę biorę na siebie, bo w końcu jakie może być lepsze miejsce spotkania piszących na www.lewica.pl od polskiej siedziby wodza rewolucji .....nie wdając się w szczegóły do spotkania doszło i było bajecznie - tak bajecznie, że trzeciego dnia rano, kiedy usiłowaliśmy z TamTamem skonsumować śniadanko, młodzież jeszcze nie wyrwała się z objęć Morfeusza, ten spojrzał nagle przez okno i pyta: Jana - czy mi się coś już we łbie całkiem pierdzieli, czy tam są jakieś góry
  11. Chyba tak, bo przez całą zimę i wiosnę na mojej wsi był istny sajgon z powodu budowy kanalizacji, a na fotkach już widać kawałek nowego asfaltu na skrzyżowaniu z Siemońską.
  12. Na 99% będę. Trasę sprawdzałem co prawda na www.zumi.pl, ale wolałem się upewnić. A propos zumi - pojawiły się na nim nowe zdjęcia satelitarne naszego regionu, tak dokładne, że widać nawet tę plamę po wroniej kupie co ją od miesiąca wozisz na dachu swojej niuni Do zobaczyska!
  13. ...podpuszczasz mnie Miszka - obaj z Krolu mnie podpuszczacie - ale niech wam będzie - ze mną jak z dzieckiem - za rączkę i do burdelu - upssss - do agencji towarzyskiej A tak poważnie, to mam pytanie, bo dawno nie byłem w Katowicach - czy jeśli skręcę z Górnośląskiej za marketem (nie pamiętam jego nazwy) w prawo do Granicznej, to będę miał możliwość skrętu znów w prawo do Pułaskiego?
  14. ...wtrysk czy wytrysk - chyba zabrnęliśmy Miszka w czczą semantykę - albo też postrzegając te artefakty stosujemy kompletnie różne układy odniesienia Sorry - po paru halbkach biru staję się nico frywony - Twoje zdrowie
  15. Ciekawe ile trwa, ale nade wszystko ile kosztuje jedno i drugie...... ...ze szczególnym wszakże naciskiem na to drugie, bo co prawda stary już jestem i pamięć nie ta, ale ten kąt wtrysku jakoś dziwnie przyjemnie kojarzy mi się z kamasutrą
×
×
  • Dodaj nową pozycję...