To jest bezprawne! Ubezpieczyciel nie może w kalkulacji kosztów naprawy zakładać "z góry", że poszkodowany otrzyma rabat z warsztacie.
Zapewne naprawa z użyciem najtańszych zamienników i stawki roboczogodziny obowiązującej u Janusza w stodole.
Zrobiłeś bardzo dobrze, ale ten koszt (300 zł) był niepotrzebny. Wystarczyło tylko zadzwonić do ASO i poprosić o wykaz cen części zamiennych (tych z kosztorysu, zakwalifikowanych do wymiany), oraz podanie stawki roboczogodziny.
Napisz odwołanie z uzasadnieniem, że rzeczywisty koszt naprawy kilkakrotnie przekracza kalkulację naprawy sporządzoną przez ubezpieczyciela i w dołącz do odwołania kosztorys sporządzony przez ASO. Korzystanie z pomocy firmy na tym etapie jest niecelowe (chyba że masz taki kaprys), bo nikt tego za darmo nie zrobi (wezmą prowizję od 20% w górę), a cała ich robota to - sporządzenie odwołania. Pomoc firmy odszkodowawczej może okazać się niezbędna dopiero na etapie postępowania sądowego. Gdyby ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, lub rażąco zaniżył jego wartość (już po odwołaniu), to kolejnym krokiem jest pozwanie ubezpieczyciela (w procesie cywilnym). Wtedy właśnie pomoc kancelarii staje się niezbędna.
Doktoratu z filozofii do tego nie potrzeba. Ja zajmuję się tym zawodowo i
za połowę tej kwoty miałbyś zrobioną wycenę i napisane odwołanie.
kolego ile za samo odwołanie? albo może jakiś wzór byś mi podesłał?