Witam,
Przeszukałem forum z moim problemem ale nie znalazłem nic takiego samego co by mogło mi pomóc...Więc zacznę od początku.
Jako że jeździłem tylko do pracy po kilka kilometrów to włożyłem kartonik na całą chłodnice aby szybciej się grzał w czasie mrozów. Po świętach wybrałem się w trasę , po przejechaniu ok 50 km przy prędkości 120km/h nagle zapala się kontrolka ciśnienia oleju, odpuściłem gaz aby zjechać na pobocze i kontrolka gaśnie. Otwieram maskę i pierwsze co widzę - karton ! Pierwsza myśl przegrzałem silnik i koniec jazdy...
Sprawdzam olej - stan prawidłowy, płyn nie gotował się ale w zbiorniczku patrze jak by utworzyły się dwa poziomy na dole zielony a wyżej 1-2 cm czegoś ciemnego... Poczekałem troszkę aby ostygł otwieram a tam gęsta brązowo-kawowa galareta. Jako że miałem kilometr do domu więc spokojnie wróciłem. Na drugi dzień spuściłem płyn, przepłukałem i zalałem nowy. Odpaliłem i obserwowałem co się będzie działo, auto stało jakiś czas na wolnych obrotach, gaszę i po czasie sprawdzam - olej i płyn stan. No wiec w trasę jakieś 5-10 km spokojnej jazdy. Sprawdzam i są stany. No i tak do dziś przejechałem już ponad 200 km i stany są prawidłowe lecz co zauważyłem delikatnie na górnych ściankach zbiorniczka widoczna gdzie nie gdzie ta sama maź - może słabo wyczyszczony układ? No i wyciek / zapocenie w okolicach odmy wyjąłem kolektor okazuje się że odma jest całkowicie pęknięta a w środku niej gęsta maź podobna do tej w zbiorniczku płynu chłodzącego tylko że bardziej czarna niż kawowa.
No i teraz moje pytanie do Was - uszczelka puściła pod głowicą? Chłodnica oleju a może coś innego...
Za co się brać najpierw czy jeszcze troszkę obserwować co się będzie działo?
Dodam że moje auto to A4 1.8 T AEB 1997 rok z sekwencją BRC