Mam problem z odpaleniem auta. Po mroźnej nocy, przy -15C rano próbuje odpalić i zapala mi się kontrolka ciśnienia oleju (czerwone) i daje podwójny sygnał głosowy. Sprawdziłem poziom oleju - niski, dolałem - jest w 3/4 bagnetu. Kręcę znowu ale ponownie kontrolka ciśnienia oleju, tuż przed tym jak samochód już próbuje się uruchomić ( zaczyna uruchamiać się nierówno jakby po kolei cylindry łapały) ale przy tym słychać że bardzo nierówno łapie zmierza ku gaśnięciu - odcinam stacyjkę.
Akumulator muszę naładować bo jest słaby, niestety przymarzł i ani drgnie wyciągnąć. Pytanie bardziej czy czekać na cieplejsze dni naładować akumulator i próbować ponownie odpalić czy laweta i do mechanika na dłubanie. Boję się zatrzeć silnik. Z dodatkowych informacji, ubywa mi znowu (tym razem w niedużych ilościach) płynu chłodniczego - 3 miesiące temu uciekło mi 1l na 100km, wymieniono uszczelkę pod głowicą i do tej pory był spokój. Świece rok temu wymienione ( jedna urwana, nowy gwint i nowa świeca NGK). Zawsze (nawet po wymianie świec) długo kręcił i uruchamiał na raty przy pierwszym rozruchu, każdy kolejny od strzału.
Jakieś rady moi drodzy ?