Witam. Ja też pomykam na siłkę, nie jakoś ekstremalnie ale po prostu lubię .
Z moich doświadczeń sprawa z siłownią ma się tak:
- po pierwsze liczy się systematyka chodzenia, jeśli to jest efekty będzie widać nie ma bata,
- po drugie dobra dieta albo dla takich mizerniaków jak ja po prostu szamać dużo, często i systematycznie. Organizm przyzwyczajony do systematycznego spożywania posiłków potrafi sobie dawkować niezbędne budulce i energię.
- po trzecie odżywki jakie brałem i dawały efekty to gainery w zasadzie dla zwykłych wyjadaczy chleba bez różnicy jakie, testowałem kilka, kreatyna dla wigoru i nabrania wody też jest ok. Osobiście uważam że najpierw trzeba wziąć od organizmu co sam może zaoferować a później dopiero suplami się wspomagać.
Treningi zależą od tego co chcecie osiągnąć. Jeśli nabrać masy tak jak ja, a zaznaczę, że mam cholernie szybki metabolizm, na siłownie chodzić wystarczy 3-4 razy tygodniowo, każdą partię robić raz w tygodniu, intensywnie do bólu. Raz w tygodniu bo mięśnie żeby rosnąć muszą się regenerować i odpoczywać. Nie da się tego przyśpieszyć. Osobiście za czasów kiedy byłem w formie, praktykowałem stosowanie trzech serii na każde ćwiczenie po 12, 10, 8 powtórzeń przy czym wraz ze zmniejszaniem powtórzeń zwiększałem ciężar. Ciężar należy dobierać z rozsądkiem. Najważniejsze żeby ćwiczenia dobrze wykonywać technicznie. Kiepsko wykonywane ćwiczenia to po prostu strata czasu. Dla budowania masy najlepiej używać wolnych ciężarów - sztangi, hantle itd .. a nie maszyn.
Obecnie po 2 latach przerwy (zmiana pracy, delegacje, kontuzja stawu skokowego z efektem nogi w gipsie, praca dyplomowa) od miesiąca tyram i staram się wrócić do formy .
Siłownia to sport dla wytrwałych Pozdro.