Tak jak w temacie, zawaliło mi dpf'a, włączył się tryb awaryjny (czyli smochod muli ostro), zajechałem na podlaczenie kompa i gość powiedział, że nie ma sensu nawet probować wypalić tego komputerem, kazał jechać do kogoś kto manualnie tym się zajmie. Więc nastepnego dnia pojechałem do gościa który ma piec do takich rzeczy ale usługa kosztuje 600 zł i mowi ze nie daje prawie żadnej gwarancji ze bedzie dobrze a przynajmniej jak dlugo dobrze będzie - wniosek ? wydać 600 zł i nie mieć gwarancji prawie zadnej to troche slabo a z drugiej storny rozumiem kolesia bo nie wie kto co ma w silniku i ktoś moze przyjechać dzień po naprawie ze sprutą że słabo zrobione.
Miałem trochę wolnego czasu więc podjąłem decyzję, że sam wyciągne te ustrojstwo i zobacze co tam się dzieje. Wyciągnąć tego dpfa była tragedia (btw. ludzie jak Wy z tym radzicie...), podejrzewam, że wprawieni mają na to sposoby jednak było podpietych 4 albo 5 czujnikow prawie wszystkie z okrutnym dostępem. Śruby zapieczone, 2 musiałem kątówką, a reszta z duzym bolem. Jednak po około 3h udało mi sie wyciągnąć, ale teraz nie wiem która decyzja będzie własciwa.
1. Próbować czyścić myjką ciśnieniową, specyfikami do sadzy i pozniej wysuszyć i zamontować wszystko ?
2. Wywalić ten filtr, zamontować wszystko i pojechać na kompa wgrać nowy program ?
Dzięki za porady