Witam. Tej zimy podczas dużych mrozów, po odpaleniu silnika podczas normalnej jazdy, silnik nie chciał sie nagrzać do 90*. Musiałem go wyżej krecić żeby osiągnąc 90*, a gdy stałem w korku temperatura spadała. Doszedłem do wniosku że padł termostat ale nie miałem wtedy czasu się tym zając. Teraz gdy już tamperatura na zewnątrz osiąga przyzwoity pułap problem ten nie wystepuje. I tutaj kieruje pytanie czy warto teraz fatygować się i pojechać do mechanika co było, bądz jest nie tak?