Witam. Jakiś czas temu podczas mrozów tacie zamarzła odma, efekt wiadomo wywaliło olej bagnetem i zapewne spod dekli. Jechał wtedy do pracy i niestety auto zostało na mieście, wieczorem mieliśmy go ściągać ale normalnie odpalił i do domu dojechał. I zaczeły sie problemy, olejem już nie sadził ale stracił moc.. Na początku tylko brakowało dołu a jest teraz coraz gorzej. Aktualnie podczas jazdy i nawet lekkiego wciśnieciu gazu łapie totalnego muła, słychac jak by sie dusił i dziwnie pierdzi wydech. Do tego miga check. Błędów nie pokazuje żadnych jedynie od wypadów zapłonu jak check migać zaczyna. Sondy przepływa wszystko pracuje. Na postoju wkręca sie w miare normalnie, ale słychac że inaczej silnik pracuje, słychać bulgot w wydechu. Świece, cewki nowe. Niepokoi mnie kont zapłonu bo lata od 3 do 23 BDTC.. I co dziwne grupa 93 wartosci rosna, nie pamiętam ile było przed awaria ale po już było 4,4,5,4 a teraz juz jest 7,8,9,5. Zaczeło wszystko dziać sie po tym jak zamarzła odma i wyrzuciło olej.. Co może być przyczyną? Czy wzrost ciśneinia mogł uszkodzić nastawniki?
A druga sprawa czy miał by aż taki wpływ na moc brak skracania dolotu? Normalnie kiedyś podczas odpalania gruszki zaciągały na chwile i puszczały, teraz tego nie ma.. Podciśnienie do zaworka dochodzi, napięcie na zapłonie 3,5v odpalony rośnie do 14v i tak sie trzyma..
Prosze o pomoc bo nie mam pomysłu co może być nie tak, narazie jeszcze nie ogarniam tego silnika
---------- Post dopisany at 19:28 ---------- Poprzedni post napisany at 12:00 ----------
Nikt nic nie wie, żadnych pomysłów? :/ Dodam że efet jest taki jak by mu brakowało paliwa lub powietrza..